Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się żyje w Golubiu-Dobrzyniu?

Rozmawiała Marlena Przybył
fot. autorka
Mieszkańcy opowiadają o urokach i wadach miasta. O komentarz odnośnie obaw dotyczących lokalnego rynku pracy poprosiliśmy Jarosława Zakrzewskiego, dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Golubiu-Dobrzyniu.

Irena Piotrowicz

emerytka, w Golubiu-Dobrzyniu skończyła liceum, tu wychowała dzieci; nie chciałaby mieszkać nigdzie indziej.

- Takie mniejsze miasteczka, jak nasze, mają swój urok, są przyjazne życiu człowieka. Młodzież ucieka, narzekają, że nie ma tu co robić - ale potem wracają. Ja też wyjechałam, do Brodnicy, i wróciłam. Tu jestem u siebie - nawet w kolejce nie trzeba stać, bo każdy zna, pomoże.

I wcale nie jest nudno! Mam tu rodzinę, sąsiadki, chodzę też na Uniwersytet Trzeciego Wieku, jest prężnie działające koło emerytów.

Teraz mamy u nas kłopot jak wszędzie - oblodzone ulice. Na szczęście ja mieszkam w spółdzielni i jestem z tych obowiązków zwolniona.

Sandra Jaworska

uczennica I klasy liceum im. Anny Wazówny, mieszka w domku jednorodzinnym w dobrzyńskiej części miasta.

- Miasto jest fajne, małe. Brakuje mi tylko sklepów z ubraniami. Na większe zakupy wyjechać trzeba do Torunia, najlepiej do galerii handlowej. Ja jeżdżę najczęściej z rodzicami samochodem, ale mamy też dobre połączenia autobusowe.

Uczę się w "Wazównie", maturę chciałabym zdawać z chemii. Myślę, że nasza szkoła to bardzo dobry start, potem będę próbowała się dostać może na farmację. Lubię nasze miasto, ale kiedyś po studiach pewnie zostanę w jakimś większym - bo to jest zawsze szansa na rozwój i lepszą pracę.

Wojciech Malinowski

ma 54 lata, mieszka w Golubiu-Dobrzyniu od urodzenia; wcześniej pracował jako kierowca-mechanik, teraz jest na rencie.

- W ostatnich latach robi się u nas dużo dobrego. Widać, że pozyskują środki i działają - odnowili golubski rynek , remontują ulice.

Zimą mamy trochę kłopot, zawadza ten śnieg pozgarniany na boki dróg i chodników, a jezdnie to masakra. Ale to już takie prawa natury, nic z tym nie zrobimy.

Najbardziej nam tu potrzeba obwodnicy. Teraz cały ciężki sprzęt w kierunku Lipna jedzie przez miasto. Plany trasy już są, trzeba tylko żeby pieniądze były.
Gaz też by się przydał, w Kowalewie już mają i sobie chwalą.

Tomek Kaszuba

ma 17 lat, uczy się w "Wazównie", jest zuchmistrzem; myśli o studiach na politechnice, a potem pewnie praca w dużym mieście.

- Podoba mi się, że wciąż odnawiają golubską starówkę i są tam miejskie imprezy, jak na przykład przywitanie nowego roku. Niestety w mieście nie ma klubu, gdzie młodzież mogłaby potańczyć. Tylko "Wolność", ale tam wpuszczają od 18 lat.

Fajnie, że teraz mamy lodowisko na stadionie, do tego jest Orlik, gdzie można pograć w piłkę. Nie podoba mi się, że wciąż nie ma u nas basenu, a za to jest coraz więcej hipermarketów.

Po studiach, które mam w planach, prawdopodobnie tutaj nie wrócę - ze względów finansowych.

Kinga Dąbrowska

uczennica II klasy gimnazjum; uważa, że dla młodzieży przydałoby się więcej rozrywek, ale o nudzie - nie ma mowy.

- Wydaje mi się, że u nas jest lepiej niż w większym mieście. Mieszka mniej ludzi, ale za to wszyscy się znają i są ze sobą zaprzyjaźnieni.

Zastanawiałam się, gdzie chciałabym pójść do liceum i chyba zostanę tutaj. Teraz w gimnazjum biorę udział w ciekawym projekcie europejskim Comenius. Myślę, że też później będzie mi łatwiej z nauką, jeśli zostanę tu, gdzie znam kolegów i nauczycieli.

Należę do harcerstwa, a w szkole mamy kółka zainteresowań. Może czasem przydałby się basen, kręgle albo kino.

Stanisław Pirzak

mieszkaniec Golubia-Dobrzynia od 20 lat, wcześniej żył na wsi; przyjechał, bo trafiło się mieszkanie - na samym golubskim rynku.

- Czuję się tu bezpiecznie, jeszcze nic złego mi się w naszym mieście nie przytrafiło.
Każdy z każdym się u nas zna, wtedy milej się żyje.

Teraz już jestem na emeryturze, wcześniej pracowałem jako cieśla. Niestety są u nas problemy z pracą, nie ma już żadnych większych zakładów. Trzeba dojeżdżać - do Torunia, Rypina, Brodnicy, nawet do Bydgoszczy.

Ja przeprowadziłem się do Golubia-Dobrzynia ze wsi, a moja córka odwrotnie - wyjechała stąd na wieś.

Mieszkam na starówce, więc przez okno widzę, jak ona teraz pięknieje.

Rozmowa z Jarosławem Zakrzewskim

(fot. fot. autorka)

dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Golubiu-Dobrzyniu

- Mieszkańcy, też młodzi, mówią o problemach z pracą. Rzeczywiście jest u nas tak źle?

- Przyznaję, sytuacja nie jest łatwa. Niestety mamy w mieście ponad 1000 osób pozostających bez zatrudnienia. Tak jak w całej Polsce, też u nas lepiej było w 2008 roku, ale od czasu kryzysu sytuacja właściwie się nie zmienia.
Co trzeci bezrobotny z naszego powiatu mieszka właśnie w Golubiu-Dobrzyniu. Stopa bezrobocia w powiecie to 18,7 proc. W województwie jest ono o 3 punkty niższe, w kraju o 7.
Ale na przykład w powiecie wąbrzeskim jest jeszcze trudniej - bez pracy jest tam co piąta osoba, w lipnowskim nawet co czwarta.

- Szczególnie trudno o zatrudnienie na miejscu dla ludzi z wyższym wykształceniem, prawda? Jakieś rady dla nich?

- Na pewno w swoich poszukiwaniach nie powinni ograniczać się jedynie do miejsca zamieszkania.
Tym, którzy dopiero wybierają się na studia, polecam kierunki techniczne - na przykład mechanika, budownictwo czy architektura.
Odradzam natomiast humanistykę, pedagogikę, administrację - w urzędach czy szkołach etatów przybywać nie będzie, a możliwe, że ich liczba jeszcze się zmniejszy. Oczywiście też część absolwentów tych kierunków poradzi sobie, ale po prostu kształcimy w tych obszarach więcej osób niż potrzeba. Warto wziąć to pod uwagę, jeśli inwestujemy w wyższe wykształcenie

- A co z osobami, które nie wybierają się na studia?

- Lepiej, żeby nastawili się na zdobywanie zawodu, a więc wybierali raczej technika niż licea ogólnokształcące. Na rynku pracy liczy się często nie tyle poziom wykształcenia co fachowe umiejętności.
Przez ostatnie 10 lat w naszym kraju było nastawienie na oświatę ogólną, a potrzeba nam raczej specjalistów - od gastronomii, fryzjerstwa, budownictwa, itd.
Problem w tym, że efekty przygotowania do zawodu są zawsze odłożone w czasie. Praktyczna nauka trwa minimum trzy lata, przez taki okres dużo może się zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska