Turyści zwiedzający Chełmno zachwycają się plantami z ich pięknymi dywanami kwiatowymi. Od ilu lat pani je dla miasta "rozwija"
- Od 1990 roku, kiedy pracowałam w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej. Wtedy kobierce przypominały dywany, jakie mamy w domach. Już na emeryturze postanowiłam że będą wyglądały, jak ilustracje. I od 14 lat rysuję kwiatami.
- Ale te obrazy nie są trwale, przemijają wraz z porami roku...
- Jedni wolą tworzyć obrazy na płótnie. Ja kocham żywe rośliny. Kilkanaście lat temu zachwyciły mnie cudowne dywany kwiatowe w Ciechocinku. Potem pojechałam do Soczi, rosyjskiego kurortu nad Morzem Czarnym. Tam urzekła mnie roślinność. I tak to się zaczęło.
- Podróże nadal kształcą i inspirują?
- Nie może być inaczej. Ciągle podglądam, jak w danym mieście czarują kwiatami.
- Jak pani zdaniem dywany chełmińskie wypadają na tle tych z innych miejscowości?
- Nie mówię, że podobają mi się tylko chełmińskie, ale w mojej ocenie - razem z tymi w Ciechocinku - wiodą prym. Wiem, że turyści, głównie Niemcy, którzy zwiedzają Chełmno, robią zdjęcia na plantach, by pokazać je u siebie i zainspirować do tworzenia kobierców. Z kolei ja chętnie bym pojechała do ogrodów Keukenhof w Lisse niedaleko Amsterdamu, zwanych wiosennymi ogrodami Europy. Można tam zobaczyć dywany zrobione z sześciu milionów kwiatów cebulkowych.
- Szuka pani inspiracji także w albumach ?
- Uwielbiam je oglądać, ale książek nie traktuję jak źródła pomysłów. Czasem zaczerpnę z nich drobny motyw, jakiś szczegół. Na moich dywanach były już i motylki , postaci z bajek, replika obrazu "Lecą żurawie" Chełmońskiego. Staram się też pokazywać poprzez kwiaty ważne wydarzenia. W ubiegłym roku ułożyliśmy na kobiercu wizerunek Rafała Blechacza, zwycięzcy 15. edycji Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Chcieliśmy uhonorować młodego Polaka, pochodzącego z naszego województwa, który odniósł wielki sukces. Z tarasów na plantach można było też podziwiać wizerunki papieża Jana Pawła II czy Mikołaja Kopernika
- Jak powstaje obraz z kwiatów?
- Trzeba tak je dobrać, aby kwitły w tym samym czasie. Nie może być tak, że gdy jedne zaczynają kwitnąć, to inne już więdną. W projekcie muszę określić, ile kwiatów, jakich gatunków i kolorów trzeba wyhodować. Co roku, by stworzyć kolorowe dywany, potrzeba 80 tys. kwiatów. Zajmują one 750 tysięcy metrów kw. Największy dywan ma wymiary 39 na 10 metrów. Teraz kwiaty rosną w cieplarni. W maju pojawią się na plantach.
- Co będziemy podziwiać w tym roku spacerując alejkami?
- W związku z tym, że 2007 rok jest rokiem Stanisława Wyspiańskiego wizerunek tego znakomitego malarza pojawi się na głównym dywanie. Ułożymy też motywy jego obrazów: "Śpiący Staś" i "Śpiący Mietek", a przy fontannie z piłeczką - serca z czerwonych kwiatów.
- Kwiaty, które pani lubi najbardziej...
- Te najskromniejsze: niezapominajki, bratki, kaczeńce. Ale na kobierce polecam m.in. lobelie, aksamitki, petunie i begonie
Rozmawiała Monika Smól