
Tytanem intelektu nie może nazwać siebie złodziej, który kilka lat temu wpadł na pomysł obrabowania punktu fotograficznego we Włocławku.
- Mężczyzna wszedł do fotografa i najwyraźniej od razu upatrzył sobie drogi aparat - tłumaczy Małgorzata Marczak z włocławskiej komendy powiatowej policji. - Postanowił też zająć czymś fotografa.
Fortel, który zrodził się w głowie złodzieja, musiał być wykwitem niezwykłego sprytu i przenikliwości.
- Klient zamówił wykonanie zdjęcia do dowodu osobistego - dodaje Marczak. - Gdy fotograf zniknął na zapleczu, by wywołać zdjęcie, złodziej wyszedł ze sklepu z nowiutkim aparatem.
Nie trzeba chyba dodawać, że jeszcze tego samego dnia właściciel punktu pobiegł na policję ze świeżutką fotografią sprawcy. Rabusia ujęto bez problemu.

Na Śląsku zatrzymano na gorącym uczynku mężczyznę, który usiłował ukraść tablice rejestracyjne... radiowozu. Zanim jednak policjanci przeprowadzili z nim jakiekolwiek czynności procesowe, konieczne było przetransportowanie niedoszłego złodzieja do izby wytrzeźwień. Z badania alkomatem przeprowadzonego krótko po ujęciu 55-latka, wynikało, że w wydychanym powietrzu miał blisko 3,5 promila alkoholu.
Mężczyzna nie potrafił wyjaśnić, co spowodowało, że zdecydował się na popełnienie tego przestępstwa. Został zatrzymany na gorącym uczynku, kiedy leżał na ziemi przy radiowozie i szarpał rejestrację próbując oderwać ją od auta wraz z ramką przytwierdzoną do samochodu wkrętami. Akcja była tym bardziej brawurowa, że wszystko to działo się na... parkingu przed posterunkiem policji. Kiedy wytrzeźwiał, przedstawiono mu zarzut usiłowania dokonania "zaboru cudzego mienia".