W obecnych czasach za biurkami wielkich korporacji są tylko faceci i faceci. Panie cały czas stanowią tylko wyjątki.
Przykładów nie należy daleko szukać. Władze Torunia reprezentują w stu procentach Panowie, ale zdecydowanie inaczej jest już w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Toruniu. Szefem, a w zasadzie szefową przewoźnika jest Maria Zawal, a jej zastępcą jest również kobieta. Piotr Rama to rodzynek w dyrekcji toruńskiego MZK.
- W ogóle taka sytuacja mi nie przeszkadza - tłumaczy Rama. - Nie rozgraniczałbym szefa kobiety i mężczyzny. W dzisiejszych czasach nie ma żadnych różnic w szefowaniu.
Coraz więcej kobiet rozkręca swój własny interes. Ryzyka nie boi się np. torunianka Paulina Bolinowska, która od kilku tygodni prowadzi własną firmę. Jej przedsiębiorstwo zajmuje się kreatywnymi formami inwestowania w dzieła sztuki oraz zagospodarowaniem przestrzeni w miejscu pracy, tak by pracownicy mogli się zrelaksować. Koszt założenia firmy jest niewielki, bo będzie działać w Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości.
- To moja pierwsza poważna praca, ale jestem zdeterminowana, by odnieść sukces - mówi Bolimowska. - Skąd pomysł na biznes? Wiąże się on z moimi studiami, które właśnie ukończyłam. Chcę wykorzystać zdobytą wiedzę.
Kolejną osobą, która prowadzi interes w inkubatorze jest Ola Kasiorkiewicz - Demko. Od czerwca 2008 roku prowadzi "Studio wnętrz Ola Kasiorkiewicz-Demko".
- Poza doradztwem, przygotowywaniem projektów i wizualizacją aranżacji pomieszczeń, zajmuję się realizacją dekoracji malarskich w postaci fresków ściennych - tłumaczy.
W trzyletniej historii AIP w Toruniu, do tej pory własne interesy zakładali przede wszystkim mężczyźni. To się jednak zmienia. W lutym tego roku powstało pięć firm, które utworzyły kobiety. Dla porównania mężczyźni w tym samym okresie nie założyli żadnego biznesu.
- Wszystkie firmy, które zakładają u nas kobiety działają dobrze - mówi dyrektor Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości w Toruniu Paweł Żywiecki. - Są to branże typowe dla pań, czyli np. aranżacje wnętrz, czy projektowania wnętrz. I w tych właśnie dziedzinach kobiety zdecydowanie lepiej sobie radzą niż mężczyźni.
Według socjologicznych badań, szefowie w spódnicy rzeczywiście się sprawdzają.
- Lepiej znoszą konieczność przekwalifikowania, lepiej znoszą zmiany w otoczeniu pracy, w związku z tym szczególnie podczas kryzysu panie są lepszymi szefami niż panowie - tłumaczy socjolog dr Radosław Sojak. - Kobiety lepiej sobie radzą z wyzwaniami współczesnego rynku pracy. Wiele wskazuje na to, że mają one większą ochotę na dokształcanie się, a to w obecnych czasach jest niezwykle pożyteczną zaletą.
Skoro są lepsze, to dlaczego wciąż szef w spódnicy to rzadziej spotykany przypadek niż w szef w spodniach? Według specjalistów, kobietom brakuje wiary w siebie, bo o inteligencję i wygląd nie muszą się martwić.
