https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak żyli i co jedli Kosznajdrzy?

Tekst i fot. Anna Klaman
Po referatach uczestnicy konferencji zabrali się do zajadania smakołyków kosznajderskiej kuchni. Do sałatki przymierza się prof. Janusz Ostoja-Zagórski, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Po referatach uczestnicy konferencji zabrali się do zajadania smakołyków kosznajderskiej kuchni. Do sałatki przymierza się prof. Janusz Ostoja-Zagórski, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Kim byli Kosznajdrzy? Gdzie mieszkali? Jakie mieli cechy wspólne z Polakami? Jak żyli? Na te pytania odpowiedzieli w piątek naukowcy. Można też było skosztować pyszności z kosznajderskiej kuchni.

Konferencję w Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym zorganizowała Lokalna Grupa Działania "Sandry Brdy".

Prof. Janusz Ostoja-Zagórski, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, podkreślił, jak cieszy się, że uczelnia, którą kieruje, ma duży wkład w zorganizowanie sympozjum.

Kosznajderia, czyli kraina zamieszkała przez niemieckich osadników położona na styku Kaszub, Krajny i Borów Tucholskich to fenomen odmiennej tożsamości, który odkrywamy do dziś. Prof. Jacek Knopek podjął się mozolnego zadania opisania Kosznajdrów w kategoriach teoretycznych.

Zauważył, że gdyby nadal wśród nas żyli, to mogliby się pokusić o zaliczenie ich do mniejszości etnicznej. Tymczasem dziś ich wpisy można znaleźć najczęściej na niemieckich stronach internetowych. Tworzą je już ich potomkowie, często po kądzieli. Relacje są sentymentalne, bo jak inaczej ująć przekaz o tym, jak rodziły śliwy, a smak brzoskwiń był niepowtarzalny tylko tam. Tam, czyli w kilku wsiach - m.in. Ostrowitem, Ogorzelinach, Obkasie czy Granowie.

Prof. Sławomir Zonenberg ocenił, że Kosznajdrzy byli potomkami drugiej fali osadników na tych terenach z 1453 r.

Ciepło przyjęto wystąpienie dr. Jerzego Szwankowskiego, który omówił ich religijność. To właśnie przywiązanie do wiary katolickiej było cechą wspólną z Polakami. Byli pobożni, o czym świadczą takie ich przysłowia, jak "Kto w niedzielę gwoździe przybija, ten przybija Zbawiciela do krzyża", ale i zarazem przesądni i zapatrzeni w naturę. Ich kalendarz był wyjątkowy. Z obserwacji pogody wyciągali wiele wniosków. Jeżeli 7 lipca - dzień siedmiu braci - padało, to wierzono, że taka aura utrzyma się przez siedem tygodni. Byli pracowici i gospodarni, ale 29 września obserwowali siłę wiatru, bo wskazywał im ceny żyta w nadchodzącym roku.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska