"Od tej chwili jesteśmy mężem i żoną"- ogłosił ksiądz Jacek W. przed ołtarzem w Unisławiu przed laty. I tak zaczął się trwający cztery lata koszmar chłopca. Miał wtedy 12-16 lat.
Proces w Toruniu potwierdził piekło chłopca, które zgotował mu ksiądz
Jak potwierdził w procesie Sąd Okręgowy w Toruniu, kapłan chłopca w Unisławiu nie tylko seksualnie wykorzystywał, zmuszając go do współżycia i tzw. innych czynności seksualnych, ale także - gdy ten zaczął stawiać opór - znęcał się nad nim fizycznie i psychicznie. "Uderzał go, wyzywał słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe, popychał, rozdarł całe ubranie oraz w jednym przypadku zmusił go do spania nago w zamkniętym pomieszczeniu, do którego ten nie miał kluczy" - podała prokuratura w oficjalnym komunikacie.
Dramat chłopca w Unisławiu rozgrywał się w okresie od lipca 2013 roku do 2017 roku. Mający obecnie 23 lata pokrzywdzony już jako pełnoletni człowiek, opisał swoją krzywdę w liście do biskupa toruńskiego. Ten zgłosił sprawę do Watykanu i prokuratury.
Ksiądz został zatrzymany, usłyszał prokuratorskie zarzuty i trafił do aresztu. Po sprawnie przeprowadzonym śledztwie Prokuratura rejonowa w Chełmnie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Toruniu. Biskup natomiast od razu odwołał go z funkcji proboszcza w Dąbrówce Królewskiej (dekanat Łasin, diecezja toruńska), którą wtedy sprawował.
Sąd toruński wyrok ogłosił 18 sierpnia 2024 roku. Skazał Jacka W. na 7 lat więzienia i 100 tys. zł częściowego zadośćuczynienia.
Ruszył proces apelacyjny. Ksiądz chce uniewinnienia, prokurator 9 lat
Toruński wyrok zaakceptowała tylko ofiara księdza i jego adwokat Laszlo Schlesinger. Młody mężczyzna miał w sprawie oskarżyciela posiłkowego i miał prawo się odwoływać. ale tego nie uczynił. -Wyrok surowy i sprawiedliwy - tak oceniał toruńskie rozstrzygniecie adwokat.
Z wyrokiem nie pogodził się jednak ani skazany Jacek W. z obrońcą adwokat Małgorzatą Piotraszewską, ani Prokuratura Rejonowa w Chełmnie.
-Obie strony wniosły apelacje, zaskarżając wyrok w całości. Prokuratura domagając się przede wszystkim zaostrzenia kary do 9 lat pozbawienia wolności, ale i też zmian kwalifikacji prawnej niektórych czynów. Oskarżony wniósł natomiast o uniewinnienie; ewentualnie - w przypadku nieuwzględnienia tego wniosku - o złagodzenie kary - mówi "Nowościom" Anna Kanabaj-Michniewicz z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Proces apelacyjny ruszył 17 stycznia. Ksiądz Jacek W. chce w nim aktywnie uczestniczyć. Kolejny już rok jest tymczasowo aresztowany. Z aresztu zatem został przewieziony, a następnie doprowadzony na salę rozpraw. Tutaj sąd wyłączył jawność sprawy w całości, z uwagi na jej charakter.
Przekazać można tyle, że część zgłoszonych wniosków dowodowych sad odrzucił, ale niektóre jednak zaakceptował. Przeprowadzone zatem mają zostać nowe dowody w sprawie, co zostało już zarządzone. Terminu kolejnej rozprawy jeszcze nie wyznaczono.
Do sprawy będziemy wracali.
WAŻNE. Pełna kara dla Jacka W. orzeczona przez Sąd Okręgowy w Toruniu:
- 18 sierpnia 2024 roku sędzia Zbigniew Lewczyk ogłosił wyrok. Uznał kapłana za winnego wszystkich zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów i skazał na 7 lat bezwzględnego więzienia. Ale to nie cała kara. Tytułem częściowego zadośćuczynienia Jacek W. zapłacić ma pokrzywdzonemu 100 tys. zł. Ma też dożywotni zakaz działalności w placówkach zajmujących się opieką, leczenie i edukacją małoletnich oraz zakazy zbliżania się i kontaktowania się z pokrzywdzonym w jakikolwiek sposób przez okres 10 lat.
- Ten wyrok został zaskarżony i losy Jacka W. rozstrzygną się w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
