Premiera tej dramy zaduszkowej odbyła się rok temu. Sylwia Widuto, lat 15, która zagrała w 9 inscenizacjach realizowanych w Soleckim Centrum Kultury przez "Express TeaTR", tę sztukę mogła oglądać tylko z widowni. Zmarła 26 maja. Na białaczkę.
W święto matki
- W święto matki - mówi Tomasz Rudny, reżyser spektaklu. - Są w naszym zespole jej koleżanki z klasy, jest najbliższa kuzynka. Zawsze będziemy pamiętać jej poczucie humoru, radość życia i wyczucie chwili. Bo była przecież z nami od samego początku. A nasz teatr działa od czterech lat. Postanowiliśmy przypomnieć solecczanom tę sztukę sprzed roku, w której miała zagrać, ale nie zagrała, wystąpiliśmy dla niej, jakby ona nigdy od nas nie odeszła, jakby była ciągle obecna...
Matka Teresa z Kalkuty
Na przedwczorajsze przedstawienie przygotowali maleńki plakat o Sylwii, z jej zdjęciem ze spektaklu, w którym zagrała Matkę Teresę z Kalkuty. I fragment tekstu, który napisała rok przed śmiercią:
"Niektórzy mówią na mnie Sylusia. Jestem młoda, spontaniczna, energiczna, otwarta na innych, gdy spotykam się z przyjaciółmi, to w gadaniu nikt mi nie dorówna. Bardzo lubię występować w przedstawieniach, słuchać muzyki, oglądać filmy, oczywiście horrory, niektóre nawet mnie śmieszą, ale najbardziej grać na "koffanym" Alfonsie, na Oazie wszyscy wiedzą, że Alfons, to moja gitara. Uczę się też grać na elektrycznej Marcelince. Ze szkolnych przedmiotów najbardziej lubię religię, polski, biologię i chemię. Lubię też czytać, ale tylko młodzieżówki, np. "Pamiętnik księżniczki", nienawidzę zaś lektur szkolnych (Mam nadzieję, że pani od polaka tego nie przeczyta)...
Nie zawiedli
Publiczność nie zawiodła. Była też rodzina Sylwii. "Express teaTR" to teatr ascetyczny. Przemawia gestem, choreografią, mniej słowem. Choć słowa są tu równie ważne, stają się dopowiedzeniem symboli zawartych w tym, co się widzi i słyszy ze sceny.
Symbole życia i śmierci
Symboliczne są też dekoracje, stroje tylko białe i czarne; trzecim kolorem są żółcienie - ogień zniczy oraz jesienne liście... Tłem tych symboli są też muzyka i światło.
W przedstawieniu, którego scenariusz przygotowali Justyna Kowara, Katarzyna Gałąska i Tomasz Rudny, wykorzystano teksty m.in. Jana Pawła II, księży Twarowskiego i Szlachetki, do tego wiersze Grochowiaka, Wójtowicza i Lipskiej.
Śpieszmy się kochać ludzi
Bo niektórzy odchodzą tak szybko, jak Sylwia. Pamiętali o niej. Pod koniec przedstawienia na scenie pojawia się grupa dziewcząt niosąca transparent z napisem: "Naszej koleżance biały marsz."
I cisza trwa...
Niewiele w tej inscenizacji było ciszy. Ale ta, która nastała przy tym białym marszu, kiedy na minutę zamarło wszystko - i była tylko cisza - pozostanie w pamięci widzów na długo. Jako zaduma nad życiem tych, którzy odeszli za młodo...