Jestem oburzony "profesorowaniem" w I LO - mówi ojciec uczennicy, która opowiedziała mu historię, jak to jeden z nauczycieli upomniał jej koleżankę, gdy zapukała do pokoju nauczycielskiego i poprosiła panią X.
Przeczytaj również: Rodzice stracą dostęp do ocen swoich dzieci?
Marny prestiż
- Pan magister przypomniał dziewczynie, że w tej szkole do nauczycieli należy się zwracać per "profesor" - relacjonuje rodzic. - W moim odczuciu to obłuda, która raczej osłabia prestiż nauczycieli zamiast go podnosić.
Cecylia Szupryczyńska, dyrektorka I LO w Świeciu: - To zwyczaj obowiązujący w naszej szkole od 1945 roku. Nie chcemy go zmieniać, ale też nikt nie wymaga go od uczniów kategorycznie. Uważamy jednak, że młodzież wybierająca naszą szkołę, powinna uszanować jej tradycję.
Zwyczaj "profesorowania" nie obowiązuje w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Świeciu, choć kiedyś był praktykowany. - Umarł śmiercią naturalną - wspomina Ewa Joachimiak, dyrektorka placówki. - Dziś nie przywracałabym go na siłę, chociaż szanuję szkoły, w których nadal on obowiązuje, o ile nikomu to nie przeszkadza.
Swobodniejsze formy budują sympatię
Obowiązku zwracania się per "profesor" do magistrów nie wdrożył Józef Wasiak, dyrektor Zespołu Szkół Menedżerskich w Świeciu. - Pani i pan w zupełności wystarczą - twierdzi. - Nauczycielom w mojej nie przeszkadza nawet, gdy uczniowie zwracają się do nich "pani Aniu, panie Przemku". Cenię to sobie, bo to buduje sympatię między nimi. Dlatego też zabroniłem zwracania się do uczniów po nazwisku i rozmawiania o ich sprawach publicznie, na przykład w pokoju nauczycielskim. Szacunek musi obowiązywać w obu kierunkach.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »