Szkoła w Dzierznie, ogniwo w łańcuchu edukacji na wsi, liczy sobie ponad 80 lat. Pamiątkowe księgi z okresu międzywojennego, dokumenty, świadectwa - to część historii materialnej szkoły. A przecież są jeszcze ważniejsze, żywe dowody - absolwenci tej placówki. Jednak najciekawsza, najbardziej burzliwa czy doniosła historia, wydarzenia, nie są w stanie przesądzić o przyszłości placówki w Dzierznie.
Fakty są bowiem następujące - w szkole jest 58 uczniów, aż 32 to uczniowie sąsiedniej gminy Osiek. Stąd władze Świedziebni stawiają pytanie - dla kogo ta szkoła? (tablica graniczna gmin biegnie tuż przy szkole). Mimo że subwencje szły za uczniami - z gminy Osiek do gminy Świedziebnia, na specjalne dotacje już nie można było liczyć. Władze Osieka nie miały już takiej możliwości.
Dlatego władze Świedziebni z wójtem Zbigniewem Gontarskim na czele poprosiły na zebrania rodziców uczniów z Dzierzna, komunikując zamiary. A nie są one dla rodziców i uczniów radosne. Samorząd podjął uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły - od czerwca br. 10 radnych było za uchwałą, 5 przeciw. W ślad za tym wysłano uchwałę do kuratora kujawsko-pomorskiego, a rodzice - pod ten sam adres - petycję, aby nie likwidować szkoły w Dzierznie. Rodzice czekają na odpowiedź i radę, co dalej?
Jedną z nich jest propozycja powołania stowarzyszenia - jak w Suminie (gmina Osiek) - do prowadzenia szkoły niepublicznej. Ten projekt daje nadzieję. Inne wiążą się z zapakowaniem uczniów do autobusu, który powiezie do innych szkół, choćby w Michałkach.