Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Krzewina z Kruszwicy mistrzem świata! Poznajmy go bliżej [zdjęcia]

red
Polska sztafeta zdobyła w Birmingham mistrzostwo świata w biegu 4x400 metrów. Ustanowiła również halowy rekord świata. Do tego sukcesu mocno przyczynił się Jakub Krzewina z Kruszwicy.Cała czwórka pobiegła rewelacyjnie. Decydujące o sukcesie zadanie wykonał jednak Jakub Krzewina z Kruszwicy. Gdy odbierał pałeczkę od Łukasza Krawczuka, do wyprzedzającego go Vernona Norwooda miał 5 metrów straty. Z metra na metr zmniejszał jednak dystans, a na ostatniej prostej wyprzedził Amerykanina. Radość Polaków była ogromna.Poznajmy bliżej naszego mistrza.Dwa lata temu w rozmowie z Mateuszem Stępniem zdradził, że gdy był w szóstej klasie szkoły podstawowej, lekarz zalecił mu, by zerwał ze sportem. Od trzech lat trenował piłkę nożną w młodzieżowych drużynach Gopła Kruszwica. Sport, zwłaszcza futbol, był jego pasją. Od deski do deski czytał każdą sportową gazetę, zbierał plakaty i piłkarskie karty, tymi ostatnimi wymieniał się z kolegami. Czas spędzał na treningach, po nich - na placu pomiędzy blokami, też ganiał za piłką. Od początku zmagał się jednak z częstymi urazami. Po którymś z kolei usłyszał od lekarza, żeby o sporcie nie myślał na poważanie i raczej zaczął się oszczędzać, a już najbardziej nogi, bo zawodowcem i tak nie zostanie. - Był to duży cios i szok jednocześnie - wyznał wówczas w rozmowie z "Pomorską". - To było dwa lata po tym, jak w mojej głowie pojawił się cel o występie na igrzyskach. Tamta sytuacja była dla mnie nierealna. No bo jak to, bez sportu? Dalej więc grałem z chłopakami - wspominał. Duży zwrot w jego karierze miał miejsce, kiedy był w ostatniej klasie gimnazjum. Najlepsi sportowcy - uczniowie szkoły jechali na powiatowe zawody lekkoatletyczne. Skład wybierał m.in. Paweł Borczak, jeden z nauczycieli wychowania fizycznego. - Ile ja się za nim nachodziłem i nagadałem, żeby też mnie zabrał - wspominał. I pojechał, z marszu, szczególnie się nie przygotowując. Wygrał bieg na 300 metrów, miesiąc później był drugi w zawodach wojewódzkich. Andrzej Luzak, trener LIUKS Kruszwica, zaczął namawiać Jakuba na treningi lekkoatletyczne. - Nie bardzo mi się to uśmiechało. Poszedłem dla świętego spokoju. Zaczął od treningu w tygodniu. Ostatni rok w Kruszwicy kończył z sześcioma, wolne miał tylko niedziele. Krzewina zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Dwa lata po tym, jak przyszedł na pierwsze zajęcia, z sztafetą reprezentacji Polski 4 x 400 metrów, zdobył złoty medal podczas Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Niedługo potem przeprowadził się do Krakowa. Tam trenował i studiował na Akademii Wychowania Fizycznego. Rok później był już w seniorskiej sztafecie. Od tamtego czasu zdobył w niej srebrne medale Młodzieżowych Mistrzostwach Europy i halowych Mistrzostwach Europy oraz srebrny i brązowy krążek w Mistrzostwach Europy. Krzewina ma dwie wielkie pasje – kibicowską i historyczną. Jest fanem Lecha Poznań. Już w gimnazjum, naukę i treningi piłkarskie, a później lekkoatletyczne, łączył z wyjazdami na mecze „Kolejorza”. Był też jednym z głównych inicjatorów założenia klubu kibica kruszwickiego Gopła. – Zdarzało się tak, że w sobotę miałem trening, później wyjazd na mecz Gopła, w niedzielę – do Poznania albo na wyjazd Lecha. Na stadionie dopinguję drużynę z tzw. kotła, tam są najbardziej zaangażowani i oddani kibice – opowiadał. Historią zainteresował się w szkole podstawowej. Fascynuje go cała historia Polski, z okresów – II wojna światowa. Ogląda dokumenty historyczne, czyta książki o tej tematyce, kilka dni temu zaczął obszerną pozycję o Józefie Piłsudskim. – Historia wciągnęła mnie od razu. Pierwsza lekcja tak mnie zaciekawiła, że później o historyczne wydarzenia wypytywałem dziadka. Dużo mi opowiadał, często spędzaliśmy czas – mówił Jakub. Jego przywiązanie do patriotycznych wartości można dostrzec na jego ciele. Na prawej łydce, piersi i przedramieniu ma tatuaże nawiązujące do ważnych momentów z historii Polski i patriotyczne hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Chwała Wielkiej Polsce”, „Polska Walcząca”. We Wrocławiu, gdzie obecnie mieszka i trenuje pod okiem trenera reprezentacji Józefa Lisowskiego, na meczach piłkarskiego Śląska Wrocław był do tej pory trzy razy. – Za każdym wśród kibiców gości. Dwa razy, jak grał Lech, raz - Cracovia, która z „Kolejorzem” ma kibicowską zgodę – wyjaśnia. W stolicy Dolnego Śląska od trzech lat ma sportowy etat w jednostce wojskowej, jego zadaniem jest zdobywanie czołowych miejsc podczas zawodów rangi krajowej i międzynarodowej. W roku spędza średnio ok. 270 dni na obozach i wyjazdach. - Mam nowy cel - finał igrzysk olimpijskich w 2020 roku w Tokio. Po drodze - jak najlepsze miejsca w mistrzostwach Świata i Europy. Warto poświęcić się dla sportu, walczyć o jak najlepsze wyniki dla kraju. Nie raz się o tym przekonałem, po prostu to czułem. Najbardziej ostatnio, na igrzyskach w Rio. Nie byłem zadowolony z siódmego miejsca i czasu, ale spełniłem marzenie sprzed lat. Ciężka praca przynosi efekty – mówił nam w 2016 roku.Jak widać, dzielnie realizuje postawione sobie cele.Jest mocno związany z Kruszwicą. Gdy rok temu otwierano tu boisko lekkoatletyczne, był najważniejszym gościem.- Nie mogło mnie tu zabraknąć. Jest to dla mnie bardzo ważny dzień. Cieszę się niezmiernie, że taki cudowny obiekt powstał w naszym cudownym mieście. Nie wiem, jak potoczyłaby się moja kariera, gdyby takie boisko było w Kruszwicy za moich młodych lat, gdy tu mieszkałem - wyznał Jakub Krzewina i kontynuował: - Mam nadzieję, że wychowa się na tym stadionie wielu moich następców, którzy będą reprezentować nasze miasto na arenach międzynarodowych.
Polska sztafeta zdobyła w Birmingham mistrzostwo świata w biegu 4x400 metrów. Ustanowiła również halowy rekord świata. Do tego sukcesu mocno przyczynił się Jakub Krzewina z Kruszwicy.Cała czwórka pobiegła rewelacyjnie. Decydujące o sukcesie zadanie wykonał jednak Jakub Krzewina z Kruszwicy. Gdy odbierał pałeczkę od Łukasza Krawczuka, do wyprzedzającego go Vernona Norwooda miał 5 metrów straty. Z metra na metr zmniejszał jednak dystans, a na ostatniej prostej wyprzedził Amerykanina. Radość Polaków była ogromna.Poznajmy bliżej naszego mistrza.Dwa lata temu w rozmowie z Mateuszem Stępniem zdradził, że gdy był w szóstej klasie szkoły podstawowej, lekarz zalecił mu, by zerwał ze sportem. Od trzech lat trenował piłkę nożną w młodzieżowych drużynach Gopła Kruszwica. Sport, zwłaszcza futbol, był jego pasją. Od deski do deski czytał każdą sportową gazetę, zbierał plakaty i piłkarskie karty, tymi ostatnimi wymieniał się z kolegami. Czas spędzał na treningach, po nich - na placu pomiędzy blokami, też ganiał za piłką. Od początku zmagał się jednak z częstymi urazami. Po którymś z kolei usłyszał od lekarza, żeby o sporcie nie myślał na poważanie i raczej zaczął się oszczędzać, a już najbardziej nogi, bo zawodowcem i tak nie zostanie. - Był to duży cios i szok jednocześnie - wyznał wówczas w rozmowie z "Pomorską". - To było dwa lata po tym, jak w mojej głowie pojawił się cel o występie na igrzyskach. Tamta sytuacja była dla mnie nierealna. No bo jak to, bez sportu? Dalej więc grałem z chłopakami - wspominał. Duży zwrot w jego karierze miał miejsce, kiedy był w ostatniej klasie gimnazjum. Najlepsi sportowcy - uczniowie szkoły jechali na powiatowe zawody lekkoatletyczne. Skład wybierał m.in. Paweł Borczak, jeden z nauczycieli wychowania fizycznego. - Ile ja się za nim nachodziłem i nagadałem, żeby też mnie zabrał - wspominał. I pojechał, z marszu, szczególnie się nie przygotowując. Wygrał bieg na 300 metrów, miesiąc później był drugi w zawodach wojewódzkich. Andrzej Luzak, trener LIUKS Kruszwica, zaczął namawiać Jakuba na treningi lekkoatletyczne. - Nie bardzo mi się to uśmiechało. Poszedłem dla świętego spokoju. Zaczął od treningu w tygodniu. Ostatni rok w Kruszwicy kończył z sześcioma, wolne miał tylko niedziele. Krzewina zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Dwa lata po tym, jak przyszedł na pierwsze zajęcia, z sztafetą reprezentacji Polski 4 x 400 metrów, zdobył złoty medal podczas Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Niedługo potem przeprowadził się do Krakowa. Tam trenował i studiował na Akademii Wychowania Fizycznego. Rok później był już w seniorskiej sztafecie. Od tamtego czasu zdobył w niej srebrne medale Młodzieżowych Mistrzostwach Europy i halowych Mistrzostwach Europy oraz srebrny i brązowy krążek w Mistrzostwach Europy. Krzewina ma dwie wielkie pasje – kibicowską i historyczną. Jest fanem Lecha Poznań. Już w gimnazjum, naukę i treningi piłkarskie, a później lekkoatletyczne, łączył z wyjazdami na mecze „Kolejorza”. Był też jednym z głównych inicjatorów założenia klubu kibica kruszwickiego Gopła. – Zdarzało się tak, że w sobotę miałem trening, później wyjazd na mecz Gopła, w niedzielę – do Poznania albo na wyjazd Lecha. Na stadionie dopinguję drużynę z tzw. kotła, tam są najbardziej zaangażowani i oddani kibice – opowiadał. Historią zainteresował się w szkole podstawowej. Fascynuje go cała historia Polski, z okresów – II wojna światowa. Ogląda dokumenty historyczne, czyta książki o tej tematyce, kilka dni temu zaczął obszerną pozycję o Józefie Piłsudskim. – Historia wciągnęła mnie od razu. Pierwsza lekcja tak mnie zaciekawiła, że później o historyczne wydarzenia wypytywałem dziadka. Dużo mi opowiadał, często spędzaliśmy czas – mówił Jakub. Jego przywiązanie do patriotycznych wartości można dostrzec na jego ciele. Na prawej łydce, piersi i przedramieniu ma tatuaże nawiązujące do ważnych momentów z historii Polski i patriotyczne hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Chwała Wielkiej Polsce”, „Polska Walcząca”. We Wrocławiu, gdzie obecnie mieszka i trenuje pod okiem trenera reprezentacji Józefa Lisowskiego, na meczach piłkarskiego Śląska Wrocław był do tej pory trzy razy. – Za każdym wśród kibiców gości. Dwa razy, jak grał Lech, raz - Cracovia, która z „Kolejorzem” ma kibicowską zgodę – wyjaśnia. W stolicy Dolnego Śląska od trzech lat ma sportowy etat w jednostce wojskowej, jego zadaniem jest zdobywanie czołowych miejsc podczas zawodów rangi krajowej i międzynarodowej. W roku spędza średnio ok. 270 dni na obozach i wyjazdach. - Mam nowy cel - finał igrzysk olimpijskich w 2020 roku w Tokio. Po drodze - jak najlepsze miejsca w mistrzostwach Świata i Europy. Warto poświęcić się dla sportu, walczyć o jak najlepsze wyniki dla kraju. Nie raz się o tym przekonałem, po prostu to czułem. Najbardziej ostatnio, na igrzyskach w Rio. Nie byłem zadowolony z siódmego miejsca i czasu, ale spełniłem marzenie sprzed lat. Ciężka praca przynosi efekty – mówił nam w 2016 roku.Jak widać, dzielnie realizuje postawione sobie cele.Jest mocno związany z Kruszwicą. Gdy rok temu otwierano tu boisko lekkoatletyczne, był najważniejszym gościem.- Nie mogło mnie tu zabraknąć. Jest to dla mnie bardzo ważny dzień. Cieszę się niezmiernie, że taki cudowny obiekt powstał w naszym cudownym mieście. Nie wiem, jak potoczyłaby się moja kariera, gdyby takie boisko było w Kruszwicy za moich młodych lat, gdy tu mieszkałem - wyznał Jakub Krzewina i kontynuował: - Mam nadzieję, że wychowa się na tym stadionie wielu moich następców, którzy będą reprezentować nasze miasto na arenach międzynarodowych. Fot. Paweł Skraba
Polska sztafeta zdobyła w Birmingham mistrzostwo świata w biegu 4x400 metrów. Ustanowiła również halowy rekord świata. Do tego sukcesu mocno przyczynił się Jakub Krzewina z Kruszwicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska