https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jan Raszeja - Takie czasy - "I uderzył dzwon"

Prezydent Kaczyński był za oceanem nie tylko w kwestii antyrakiet, bo ważnych spraw na amerykańskiej ziemi załatwił kilka.

Dokonał więc kilku podniosłych dekoracji orderami oraz mówił różne rzeczy, z których najciekawsza wydaje się wizja prawa i sprawiedliwości w Polsce rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość. Opowiadając więc zaciekawionym Amerkanom z czym i z kim walczy ramię w ramię wespół z bratem i towarzyszami partyjnymi, nasza głowa państwa rzekła w te oto słowa "... z korupcją, o poprawę sytuacji międzynarodowej, o to, żeby życie w naszym kraju stało się normalne, żeby w sporze Jana Rokity z panem Wieczerzakiem nie wygrywał pan Wieczerzak, żeby w moim sporze z panem Wachowskim nie wygrywał pan Wachowski, w sporze pana Dukaczewskiego z panem Macierewiczem nie wygrywał pan Dukaczewski. My tę walkę traktujemy absolutnie poważnie i tylko po to sprawujemy władzę".

Na pierwszy rzut oka niby nic, na drugi - jednak coś. Jak wiadomo państwo prawa polega na równości wszystkich wobec tego prawa właśnie. Można więc nie lubić Wieczerzaka, nie znosić Wachowskiego, nie mieć za grosz zaufania do Dukaczewskiego, ale jak się przed sądem nie potrafi udowodnić, że naprawdę są przestępcami, a nie, że tylko tak nam się wydaje, to się przegrywa. Jeśli pani Malinowska nie dowiedzie sędziemu, że pani Nowakowa naprawdę jest ostatnią zdzirą, to przegra. Spotka ją dokładnie ten sam los, jaki już stał się udziałem złotoustego opozycyjnego posła, wszechmocnego ministra i łaskawie nami rządzącego prezydenta. Wydaje się, że powinno być to oczywiste szczególnie dla tego ostatniego, prawnika jak by nie było, który chyba jeszcze pamięta jak - nie aż tak dawno - przysięgał stać na straży praw Rzeczpospolitej. A to jest właśnie elementarne prawo mojego kraju i każdego demokratycznego państwa na świecie.

Tymczasem okazuje się, że jest inaczej. Dla pana prezydenta to absolutnie nie jest normalna sytuacja. Publicznie wyznaje, że on, i myślący tak jak on, władzę wzięli właśnie po to, aby różni Dukaczewscy, Wieczerzakowie albo Wachowscy - tylko za to, że są Dukaczewskimi, Wieczerzakami czy Wachowskimi (przyjdzie jeszcze kolej na innych) - nie mieli szans w sporze z Prawdziwymi Polakami, choćby takimi jak Macierewicz.

Nie chcę wiedzieć, jak to sobie pan prezydent wyobraża w praktyce. Ale przecież wiem, wszak nie on pierwszy wpadł na pomysł równych i równiejszych, prawych i nieprawych, swoich i obcych. Niektórym nawet udało się sprawić, że słowo ciałem się stało.

Przestańmy w końcu dopytywać, komu ten dzwon bije, bo on bije nam na trwogę.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska