Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Wyrowiński: - Pamiętajmy o profesorze Salmonowiczu. Zbyt często spotykało go lekceważenie

Adam Willma
Adam Willma
Jan Wyrowiński, były wicemarszałek Senatu, przemawia na uroczystości pożegnalnej prof. Salmonowicza w Auli UMK.
Jan Wyrowiński, były wicemarszałek Senatu, przemawia na uroczystości pożegnalnej prof. Salmonowicza w Auli UMK. Adam Willma
- Ten wielki uczony bywał niedostatecznie doceniany zarówno przez środowiska stołeczne, jak i własne otoczenie. Czas to naprawić - postuluje Jan Wyrowiński w rozmowie z "Pomorską" ..

Jak zapisało się w pana pamięci pierwsze spotkanie z prof. Salmonowiczem?
Właśnie próbuję to sobie odświeżyć. Szukam korespondencji i zapisków i nie mam pewności. Na pewno profesor pracował wówczas w Polskiej Akademii Nauk, która była schronieniem dla naukowców z kłopotami politycznymi. Chyba zetknęliśmy się w czasach powstawania Solidarności. Pamiętam jego wykład w ramach Wszechnicy Związkowej, bo sam również byłem w nią zaangażowany i sam wówczas udzielałem się w konspiracyjnych warunkach w Toruniu i w Golubiu-Dobrzyniu. Profesor wspomina zresztą w swojej książce o spotkaniu „w mieszkaniu pewnego fizyka”. Tym fizykiem był mój przyjaciel Andrzej Sobkowiak. Tam profesor mówił o polskim państwie podziemnym i swoim wuju – płk. Ludwiku Muzyczce. Profesor był też zaangażowany w bliską mi Fundację Gen. Zawackiej oraz Archiwum Armii Krajowej.

Wspominając profesora z tamtych lat, jaki obraz pozostaje w pamięci?
Przede wszystkim imponującego erudycją, ale taką, która nigdy nie jest nudna. Jak z rękawa sypał anegdotami i dowcipami.

Miał pan również okazję przyglądać się profesorowi w jego epizodzie politycznym.
Gdy powstała Unia Demokratyczna, profesor zaangażował się w działania tej partii, wysyłał analizy sytuacji do „wszystkich świętych”, ale z tego, co mówił, nie było żadnego odzewu.
To ja namówiłem go, żeby kandydował do Senatu, co później uznał, za dość niefortunną decyzję. W 1991 roku na 12 kandydatów zdobył 3. miejsce. Prześcignęli go tylko wojewoda Andrzej Tyc i Alicja Grześkowiak.

Okazało się, że wielki umysł i wybitne osiągnięcia nie wystarczą. Mieszkanie poza Warszawą czy Krakowem sprawiło, że ten wielki umysł nie odegrał takiej roli w życiu publicznym, jaką mógłby odegrać.
Niewątpliwie. Nie znosił tej hegemonii warszawskiej i to również łączyło go z panią generał Zawacką, która często krytykowała warszawocentryzm. Choć Stanisław Salmonowicz nie pochodził przecież z tych ziem, to jednak był błogosławieństwem dla tematu Pomorza na wielu forach badawczych. Irytowało go umniejszanie wagi zdarzeń na Pomorzu przez „centralę”, marginalizowanie znaczenia tutejszych zbrodni i niedocenianie stopnia trudności działalności podziemnej na Śląsku i Pomorzu. Przykro stwierdzić, ale ten aspekt jego pracy był niekiedy lekceważony przez część warszawskich historyków. To poczucie braku zrozumienia doskwierało profesorowi również w kwestiach bieżących, gdy zabierał głos w sprawach polityki. Często nasze drogi przecinały się przed witrynami księgarń i wówczas dyskutowaliśmy – ja z pozycji aktywnego polityka, on – już jako obserwator sceny politycznej, często z dość krytycznymi przemyśleniami. Kiedy ukazały się pamiętniki profesora (zresztą dzięki dużemu zaangażowaniu i wsparciu szefa IPN w Gdańsku), nie zorganizowano im żadnej promocji. Ani uniwersytet, ani Toruńskie Towarzystwo Naukowe – nikt. Dlaczego? Domyślam się, że dlatego, że profesor nie wahał się umieścić w tej książce wielu opinii, które dla niektórych byłyby trudne do strawienia. Poczułem się wówczas w obowiązku zorganizować takie spotkanie i wyszło bardzo ciekawie.

Profesor Stanisław Salmonowicz przeżył 90 lat. Choć urodził się w Brześciu nad Bugiem, większość życia spędził w Toruniu. Był jednym z najwybitniejszych europejskich historyków prawa

Pożegnanie prof. Salmonowicza. Pozostawił wdzięczność i szac...

Był pan autorem wniosku o nadanie prof. Salmonowiczowi honorowego obywatelstwa Torunia. Pana wniosek nie został nawet poddany pod głosowanie…
Inspiracją była dla mnie rozmowa z prof. Tylickim, Mój wniosek poparły m.in. Wydział Prawa i Administracji, Towarzystwo Naukowe w Toruniu i Polskie Towarzystwo Historyczne. Zatem mój głos nie był odosobniony. Dlaczego wniosek przepadł, nie wiem. Ostatnio pojawiły się głosy, żeby nadać profesorowi honorowe obywatelstwo pośmiertnie. Z tego co wiem pośmiertnie uczyniono obywatelem Torunia jedynie Józefa Piłsudskiego. Oczywiście, o jakiejś formie upamiętniania profesora trzeba będzie pomyśleć. Być może dobrą formą upamiętnienia byłaby nagroda dla historyka imienia profesora Salmonowicza. W przypadku Stanisława Salmonowicza nie ma przynajmniej wątpliwości, jak w przypadku profesora, którego imieniem nazwano jedno z audytoriów na uniwersytecie, a który okazał się tajnym współpracownikiem. Nawiasem mówiąc tenże profesor był szefem nadzwyczajnej senackiej komisji do spraw rehabilitacji krzywd moralnych pracowników UMK. Takiej rehabilitacji poddano wówczas 12 osób, w tym prof. Salmonowicza i prof. Zawacką. Co ciekawe, w komisji było dwóch byłych tajnych współpracowników.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska