Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Japonia, moja miłość

Renata Kudeł
Karolina Matusiak
Karolina Matusiak Fot. Wojciech Alabrudziński
Japońskie pasje włocławianki Karoliny Matusiak,

Karolina Matusiak-Bednarek jest absolwentką filologii polskiej. Uczy języka ojczystego w Zespole Szkół Muzycznych im. Czesława Niemena we Włocławku. Podczas studiów w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika połknęła, ku swemu zaskoczeniu, japońskiego bakcyla. - Nigdy wcześniej Kraj Kwitnącej Wiśni mnie nie pasjonował - przyznaje. - Nie marzyłam o podróżach w ten rejon świata. O ceremonii parzenia herbaty, o gejszach, samurajach i sushi wiedziałam tyle, ile wie przeciętny, wykształcony człowiek.

Język przede wszystkim

Pani Karolina mówi, że zainteresował ją przede wszystkim język japoński. Aby poznać jego tajniki zapisała się na zajęcia Studium Kultury Języka Japońskiego w UMK. Prowadzili je rodowici mieszkańcy tego kraju. - To było jak miłość od pierwszego wejrzenia - opowiada. - Od razu wiedziałam, że chcę się temu poświęcić.
Czas, spędzony na zajęciach Studium Kultury Języka Japońskiego, wspomina jako wielką przygodę. Spotkała tam wspaniałych ludzi, wiele się nauczyła. Mocno już "zarażona" miłością do Kraju Kwitnącej Wiśni wróciła do rodzinnego miasta i rozpoczęła pracę w szkole. Jako polonistka. Ale japońska pasja rozkwitała mimo codziennych zajęć i - co tu dużo ukrywać - nikłej perspektywy, aby wykorzystać znajomość tego języka we Włocławku. Co innego w Warszawie, w Krakowie. - Nie chciałam jednak wyjechać, jestem przywiązana do Włocławka... - przyznaje. Z pomocą przyszedł jej los.

Odkryło ją "Greenwich"

- Moją pasję "odkryła" Szkoła Językowa "Greenwich" - opowiada pani Karolina. Okazało się, że we Włocławku jest wielu ludzi, głównie młodych, którzy interesują się kulturą Japonii. Byli zafascynowani mangą i animą, popularnymi dzięki grom komputerowym. I tak Karolina Matusiak-Bednarek zaczęła prowadzić lekcje japońskiego w "Greenwich". - To była moja pierwsza grupa uczniów, naprawdę wspaniała, od której ja także wiele się nauczyłam. Przekazywałam im zdobytą wiedzę językową, oni mogli bez końca rozmawiać o komiksach, filmie - wspomina.

Raj dla semantyka

- Wielu ludzi zadaje mi pytanie, czy język japoński jest trudny. Moim zdaniem to raj dla semantyka, kogoś , kto zajmuje się znaczeniem słów - uważa pani Karolina. W języku japońskim nie ma ortografii ani gramatyki, ale trzeba wiele samozaparcia, by poznać jego podstawy, nie mówiąc o umiejętności płynnego mówienia. Pismo japońskie wywodzące się z pisma chińskiego jest jednym z najbardziej skomplikowanych rodzajów pism. Chińskie znaki (słowo kanji - znaczy "znaki cesarstwa Han") oparte są bowiem na piśmie obrazkowym, gdzie jeden znak symbolizuje jedną ideę. Żeby czytać i pisać po japońsku, należy znać około dwa tysiące znaków kanji, dwa alfabety sylabiczne kana, czyli hiragana i katakana.

Różnice kultur

Japończycy, jak twierdzi pani Karolina, stanowią dość hermetyczne społeczeństwo. Ujmująca jest jednak ich uprzejmość i.... uwielbienie dla blondynek. - Oczywiście nie ma mowy o żadnej nachalności, ale mając ten kolor włosów warto wiedzieć, że wszyscy Japończycy będą chcieli mieć z tobą zdjęcie - twierdzi Karolina Matusiak-Bednarek. Jak na razie sprawdziła to na sobie w Polsce, mając wiele kontaktów z Japończykami. W samej Japonii jeszcze nie była. - Czekam, aż to marzenie się spełni - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska