
Tym razem rodzina jednego z zaginionych skorzystała z pomocy jasnowidza, który wskazał prawdopodobne miejsce, gdzie mógłby znajdować się zaginiony.
Strażacy z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu na miejsce ściągnęli specjalistyczny sprzęt.
Do akcji włączyli się strażacy z Bydgoszczy, Torunia oraz okolicznych jednostek OSP z terenu gminy Obrowo. Nie zabrakło tam również Andrzeja Wieczyńskiego, wójta Obrowa.
Sonar badał teren
- Wznowiliśmy akcję poszukiwawczą na specjalne życzenie rodziny - mówi Krzysztof Michałowski, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
- Przedstawiła ona informacje o możliwym położeniu ciała w Wiśle. Przeszukaliśmy cały obszar przy użyciu sonaru. W jednym miejscu pokazał on obraz, w którym było bardzo prawdopodobne, że znajduje się tam ciało. Wtedy do wody wszedł nurek, który nie potwierdził obrazu z sonaru.
Ekstremalne warunki
Akcja prowadzona była w bardzo trudnych warunkach, co wymagało od strażaków dużego poświęcenia.
- Stan wody w Wiśle opadł o blisko metr. To ułatwiało pracę nurkowi, jednak mróz był tak silny, że zamarzały nam różne elementy sprzętu - dodaje Michałowski. - Po zbadaniu całego terenu, musieliśmy zakończyć poszukiwania.
W takiej temperaturze prowadzenie dalszych działań odbywałoby się z dużym zagrożeniem dla strażaków. W poszukiwaniach uczestniczyli przedstawiciele gminy.
To smutna chwila
- Nie mogliśmy pozostawić takiej informacji od jasnowidza bez echa - mówi Andrzej Wieczyński, wójt Obrowa. - To smutna dla nas chwila. Tym bardziej, że obaj rybacy byli związani z naszą gminą. Wczorajsza akcja trwała blisko 4 godziny i prowadzona była z wielkim zaangażowaniem strażaków, zarówno zawodowców, jak i naszych ochotników.
Również policja deklaruje, że zrobiła wszystko co w jej mocy, aby odnaleźć zaginionych.
Helikopter w gotowości
- Niepokojące informacje trafiły do nas prawie 24 godziny po wypłynięciu mężczyzn na wodę - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
- Mężczyźni ci wypłynęli 23 grudnia około godziny 15.00, a informacja trafiła do nas 24 grudnia o godzinie 14.00. Do przeszukiwania nabrzeża Wisły na miejsce wysłaliśmy 70 policjantów. W gotowości czekał w Łodzi helikopter z kamerą termowizyjną. Jednak niski pułap chmur sprawił, że nie mógł on zostać wykorzystany. Oprócz przewróconej łodzi oraz sieci z zaplątanym w nim bucie, nie znaleźliśmy więcej śladów po zaginionych.