To nie pierwszy ślub członków Ośrodka Edukacji Historycznej "Gród gawra", ani nie pierwsza para, którą połączyły podobne pasje. Kilka dni temu "tak" powiedzieli sobie Michał i Małgorzata. Wojowie z "Grodu gawra" w podwłocławskim Nasiegniewie z mieczami stawili się w kościele. Taka panuje u nich tradycja.
Gawra - zimowe legowisko niedźwiedzi, wykrot leśny lub jaskinia w miejscu niedostępnym i ukrytym. Jest to też miejsce, w którym na świat przychodzą młode niedźwiedzie. Do tej nazwy nawiązuje nazwa grodu i wojów, na czele których stoi komes Janusz Tomczak.
Zaczęło się od prastarego dębu
Przyszły pan młody (w kolczudze) walczy w przeddzień ślubu.
(fot. Wojciech Alabrudziński)
Ośrodek Edukacji Historycznej powstał w 1995 r. Ale pomysł stworzenia drużyny zrodził się w głowie Janusza Tomczaka, dziś komesa, kilka lat wcześniej.
- Wyruszyłem kiedyś do Golubia-Dobrzynia, aby tam, u źródeł, zasięgnąć języka - wspomina Janusz Tomczak. - Kasztelan Zygmunt Kwiatkowski dał mi parę cennych rad, z których skorzystałem.
Najpierw mieli siedzibę w centrum Włocławka. - Nie było tam warunków do prowadzenia walk, nauki fechtunku - mówi Janusz Tomczak. Potem okazało się, że pasjonatów historii średniowiecza jest więcej. Tak Janusz Tomczak poznał się ze Zbigniewem Czajkowskim. I wkrótce wojowie przenieśli się do Nasiegniewa. O lokalizacji w gminie Fabianki, kilka kilometrów od Włocławka, zadecydował ponoć potężny, 300-letni dąb, rosnący na 2,5-hektarowej działce. To drzewo ma podobno w sobie jakąś magię...
- Bagno zmieniliśmy w staw, w którym można łowić karpie - mówi Zbigniew Czajkowski. - Na brzegu pobudowaliśmy niewielki zameczek z cegły i kamienia.
Zobacz też: "Polacy nic się nie stało". Szwedzi znów w Ostromecku [wideo]
Palisada okolona suchą fosą
Z biegiem lat obiektów w "Grodzie gawra" przybywało. - Wspólnymi siłami postawiliśmy dwie chaty biesiadne, wieżę - mówi Janusz Tomczak. - Powstała też palisada okolona suchą fosą.
Gości wita brama oraz drewniana sylweta niedźwiedzia. Jest też drewniany Światowid (podkreślający średniowieczną proweniencję ich zainteresowań) oraz miejsce do rozpalania ogniska oraz wędzarnia. - Marzy nam się piec chlebowy z prawdziwego zdarzenia - mówi Zbigniew Czajkowski. - Moglibyśmy wówczas częstować naszych gości, a mamy ich tu bardzo wielu, świeżymi wypiekami. Zapach byłby tylko zachętą, aby odwiedzać nas częściej!
Kiedy zaczynali, moda na historyczne rekonstrukcje i zakładanie drużyn nie była tak popularna, jak teraz. Z czasem udało się im zyskać popularność, a nawet sponsorów, którzy są bardzo potrzebni, bo to wbrew pozorom wcale nie taka znów tania pasja.
Czytaj też: Dwa dni świętowano 620-lecie Mroczy [zdjęcia]
Kobiety i mężczyźni - na równych prawach
Drużyna spod znaku "Gawra" liczy osiemnaście osób. - To mieszkańcy Włocławka, Nasiegniewa, jak i okolic - mówi komes Tomczak. - Na równych prawach są to mężczyźni, jak i kobiety.
Zbyszek Czajkowski dodaje: - Mamy już wśród młodych trzy pary małżeńskie. I po cichu powiem, że i czwarta się szykuje. Jedną z takich par są Małgorzata i Michał (syn Zbigniewa) - od kilku dni państwo Czajkowscy. Ich ślub odbył się w kościele w Szpetalu Górnym. Kompanów z drużyny nie brakowało, zabawa była świetna, łącznie z niespodzianką, przygotowaną młodej parze. - Poza turniejami, w których pokazujemy swoje umiejętności czy piknikach historycznych, coraz częściej bierzemy też udział w weselach - przyznaje Janusz Tomczak. - Szanujemy historię i chcemy ją przekazywać we wszystkim tym, co robimy. Ale nie stronimy też od zabawy.
Gdy więc ktoś chce państwu młodym zafundować nieco adrenaliny, wtedy prosi drużynę wojów o to, aby zainscenizowali porwanie. Jest dużo śmiechu, ale - jak przyznają to ci, którzy takie porwanie widzieli - wojowie robią to ze znawstwem tematu!
Na co dzień w ich zajęciach mniej jest zabawy, a więcej treningów, niezbędnych do tego, aby prezentować się w walce jak przystało na wojów. Kultura rycerska zobowiązuje ich do admirowania białogłów, ale na polu walki nie mogą być delikatni - sama kolczuga (na zdjęciu wyżej nosi ją Michał - obok jest w ślubnym garniturze) waży dwadzieścia kilogramów. Ciężkie są też ich miecze.
Wierni w prawie każdym szczególe
- Staramy się wiernie odwzorowywać nie tylko obyczaje, ale i stroje, uzbrojenie - mówi Janusz Tomczak. - Nosimy przeszywajki, giezła, nogawice, obuwie szyte na podobieństwo tamtego, sprzed wieków. W stylu epoki ubierają się także należące do rodu Gawrów kobiety. - Bardzo często jesteśmy pytani o te stroje - mówi Zbigniew Czajkowski. - Pytania zadają dzieci, które mają u nas żywe lekcje historii. Goście - zależnie od wieku - mają szansę spróbować sił, pod naszą opieką, w strzelaniu z łuku i kuszy. Przede wszystkim chcemy wśród tych najmłodszych propagować historię średniowiecza.
- Ważne jest także to, aby młodzi ludzie podchwycili to, co staramy się przekazać naszym młodym wojom - pasję - mówi Janusz Tomczak. - Bo człowiek bez pasji niewiele znaczy.
Wojowie z rodu "Gawra" nie uciekają przed współczesnością.
Więcej o ich działaniach znajdziemy na profilu: www.facebook.com/grodgawra
Czytaj e-wydanie »