Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednym meczem kibice zepsuli sobie opinię, na jaką pracowali trzy lata

Rozmawiała Maryla Rzeszut
prezes Olimpii Grudziądz
prezes Olimpii Grudziądz Fot.Maryla Rzeszut
Kibice Olimpii przez trzy lata, skutecznie pracowali na dobrą opinię, by ją sobie jednym meczem w Toruniu zepsuć - mówi Jacek Bojarowski, prezes Olimpii Grudziądz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

- Czy na meczu z Elaną w Toruniu byli inni kibice Olimpii, niż ci w Chojnicach, gdzie zebrali same pochwały za kulturalny, wzorowy doping?
- Kibice Olimpii przez trzy lata, skutecznie pracowali na dobrą opinię, by ją sobie jednym meczem w Toruniu zepsuć. Przecież dopiero co, na meczu w Chojnicach zachowywali się wręcz idealnie, byli stawiani za wzór, wszyscy ich chwalili.

- Co zatem stało się z nimi w Toruniu?
- Byłem na tym meczu. Wszystko się rozegrało na samym początku, mniej więcej w ciągu góra dziesięciu minut. Zaczęło się od tego, że jeden z grudziądzkich kibiców wspiął się na ogrodzenie i przeleciał na drugą stronę. Ochrona zareagowała momentalnie. Nie pozwoliła mu wrócić, tylko go zatrzymała, zabrała do radiowozu. Solidarni z nim koledzy zaczęli robić szum.

Czytaj: Po derbach Elana Toruń - Olimpia Grudziądz: toruńscy policjanci zatrzymali 52 pseudokibiców

akłócone derby: Elana Toruń - Olimpia Grudziądz
- Wyrywali krzesełka?
- Nie od razu. Zostali potraktowani gazem łzawiącym, co ich trochę uspokoiło, a później zaczęli się buntować, i właśnie wyrywać krzesełka. Takie stare, jakie były wcześniej na Olimpii. Jeszcze raz dostali gazem. Uznałem, że trzeba wkroczyć i przemówić do nich, by sobie nie napytali jeszcze więcej kłopotów. Skarżyli się, że ochrona jest agresywna. Tłumaczyłem, że gdyby siedzieli w wydzielonej dla nich klatce spokojnie, do niczego by nie doszło. Apelowałem, aby już pozostali w swoim sektorze spokojnie, żeby żadnych ekscesów nie wszczynali. Posłuchali. Ochłonęli i do końca meczu, po pierwszych, burzliwych minutach był już porządek.

Pseudokibice z Grudziądza w prokuraturze

- Jeden nieodpowiedzialny członek grupy, który przedostał się za ogrodzenie, sprowokował ciąg zdarzeń, których finałem mogą być wyroki.
- W tłumie kibice inaczej się zachowują. Wystarczy iskra zapalna i cała dyscyplina bierze w łeb. Tyle razy z nimi rozmawialiśmy, tłumaczyliśmy. Spotykali się z nimi także odpowiedzialny za ochronę klubu Dariusz Borowski oraz policjanci. Wiedzieli, jak się mają pilnować. W Toruniu nie zapanowali nad kilkoma nieodpowiedzialnymi osobnikami, którzy pociągnęli za sobą innych i doprowadzili do awantury. Wielu z nich będzie teraz miało poważne kłopoty, bo przecież wszystko było monitorowane, nikt na stadionie nie jest już anonimowy. A dla Grudziądza - to wstyd. To się nie powinno było zdarzyć.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska