Wszystko wskazuje na to, że chojniczanie mają dosyć szefa w Gdańsku, który nie ma dla nich czasu.
Bez reakcji
Platformą dowodzi Jerzy Fijas, do niedawna burmistrz Brus, dziś zastępca dyrektora departamentu ds. obszarów wiejskich Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. Raczej przebywający w stolicy Pomorza niż z partyjnymi dołami.
- Od maja nie udało się zwołać zjazdu - informuje jeden z członków PO, zaniepokojony tym, co się dzieje. - Były telefony do Fijasa, były pisma. I nic. Zero reakcji. Ani zarząd się nie spotyka, ani rada powiatu. No to są chyba jakieś kpiny.
Czy to był sabotaż
Leszek Redzimski
(fot. Fot. ALEKSANDER KNITTER)
Chojniczanie z PO podkreślają, że Fijas mieszka teraz w Wielu, pracuje w Gdańsku, a kontaktu z nim nie ma prawie wcale. Dochodzi do tego, że na konwencji PO w Gdańsku przed wyborami był sam, a chojniczanie - obok - siłą pięćdziesięciu ludzi.
Członkowie Platformy z Chojnic mają za złe, że z kolei podczas konwencji w Chojnicach to przez Fijasa doszło do rażącego spóźnienia się gości - m.in. prof. Jerzego Buzka. - Czy to nie był sabotaż i chęć marginalizowania naszego kandydata na posła Leszka Redzimskiego - pytają.
W chojnickich strukturach Platformy narasta frustracja i złość, zwłaszcza że Fijas zmonopolizował kontakty z Gdańskiem.
- Tylko bez demonizowania - ostrzega Jerzy Fijas. - To prawda, że mieliśmy się spotkać, ale czas był gorący i jakoś nie wyszło. Pod koniec przyszłego tygodnia na pewno urządzimy zebranie.