Jest coraz mniej tolerancji dla pijących mam. Bo cierpią dzieci

Kobieta nie chciała jednak otworzyć im drzwi, w związku z czym wiadomość przekazano policji.

Włocławianka początkowo nie chciała otworzyć drzwi także i policjantom, ale gdy w końcu weszli do mieszkania, potwierdził się anonimowy donos. 29-latka miała ponad 2,7 promila alkoholu. W mieszkaniu było kilkumiesięczne dziecko, którym zaopiekował się ojciec. Gdyby nie to, że ojciec mógł się nim zająć - bywa przecież często, że rodzice piją razem - maluszek mógłby trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej „Maluch” przy ulicy Sielskiej.

- Dziewięćdziesiąt procent dzieci, które są u nas, trafia tu z powodu nadużywania alkoholu przez matkę, ojca lub oboje rodziców - mówi Dorota Wilczura, dyrektorka placówki. I podaje przykład maja tego roku, kiedy w „Maluchu” znalazło się sześcioro dzieci pijących rodziców.

- Ważna jest wrażliwość otoczenia i czujność - mówi Dorota Wilczura. - Gdy ktokolwiek zna takie sytuacje, że w rodzinie, gdzie są dzieci, pije się alkohol, powinien zawiadomić policję, straż miejską czy pracowników socjalnych. Najgorsza jest obojętność.

Pijana mama kilkumiesięcznego dziecka wytrzeźwiała w areszcie. Usłyszała zarzut braku należytej opieki nad dzieckiem w stanie nietrzeźwym. Wniosek o ukaranie trafi do sądu. O sytuacji powiadomiony zostanie również sąd rodzinny.

Nauczyciele protestowali przed urzędem wojewódzkim w Bydgoszczy

- Teraz sąd rodzinny zadecyduje, co będzie dalej - mówi Piotr Grudziński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Niestety, jak podkreśla, nie są to rzadkie przypadki zajmowania się dziećmi przez pijane mamy czy ojców. - Nasi pracownicy socjalni są więc na to wyczuleni - mówi Piotr Grudziński.

Jak się okazało, 29-latka nie korzysta z pomocy społecznej. Pracownicy dotarli do niej po sygnale, że w rodzinie dzieje się coś złego.