Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Dormed" wybudował siedzibę swojej nowej przychodni nieopodal Szkoły Podstawowej nr 3. Przychodnia działa od września. Jest problem z dojazdem do budynku, bo droga osiedlowa - prowadząca od ul. Lissowskiego - jest miejscami bardzo wąska, a na dodatek mieszkańcy bloków parkują na jej obrzeżach.
Wtedy staje się nieprzejezdna dla aut nieco szerszych niż osobowe. Nie wspominamy już o dziurach.
Lekarze z "Dormedu" w sierpniu br. spotkali się z miejską komisją budżetu. Chcieli, by zapewnić dojazd do ich przychodni. Odmówili jednak udziału w kosztach poszerzenia drogi osiedlowej.
Burmistrz Krzysztof Maciejewski do sprawy podszedł jednoznacznie: - Chcąc przystąpić do przebudowy tej ulicy, musielibyśmy zaciągnąć kolejny kredyt, bo środków własnych w budżecie nie ma. Jeżeli lekarze kupią polbruk, wykonamy dojazd w ramach robót publicznych.
Poszerzenia drogi chcą także mieszkańcy bloków przy ul. Lissowskiego. Kilkudziesięciu z nich podpisało się pod petycją do Rady Miasta.
Władze Rypina rozważały dwie propozycje rozwiązania problemu NZOZ-u i ich koszty. Pierwsza to poprowadzenie drogi do "Dormedu" poprzez teren należący obecnie do Szkoły Podstawowej nr 3, druga - przebudowa drogi osiedlowej. Był jeszcze pomysł stworzenia dojazdu przez działkę graniczącą z przychodnią, a należącą do prywatnego właściciela, ale okazało się, że cena działki jest horrendalna.
Droga przez teren SP 3 nie wchodzi w grę. - Sprzeciwia się dyrekcja, bo to stwarzać będzie zagrożenie dla uczniów. Nikt też nie chce, by pod oknami sal lekcyjnych jeździły samochody - mówi wiceburmistrz Tomasz Kosiński.
Pozostaje więc przebudowa osiedlówki. Na takie rozwiązanie wskazywali też nasi Czytelnicy podczas sierpniowego dyżuru reporterskiego. Jest plan, nie ma pieniędzy.
- Drogi nie da się poszerzyć na całości, do stacji trafo musiałoby zostać tak, jak jest - tłumaczy Kosiński. - 100 tys. zł to koszt polubruku, którym wyłożyć można nawierzchnię. Nie wliczam już robocizny. Rozważam kostkę, bo jest tańsza niż asfalt i łatwiej ją naprawić. Ale miasto pieniędzy na tę inwestycję nie da, bo nie ma.
Zbliżamy się do końca roku i do początku konstruowania nowego budżetu. To jedyna nadzieja dla mieszkańców na to, że ich władza za ich podatki zechce jednak drogę naprawić.