Ni stąd ni zowąd został trenerem piłkarskim i swoje nowe zajęcie tak dobrze sfotografował, że wyszła z tego wystawa. A wszystko przez to, że poszedł na trening drużyny Środowiskowego Domu Samopomocy i tak wyszło, że zaczął uczyć chłopaków gry w piłkę. Przy okazji pstrykał zdjęcia - powstał fotoreportaż.
- Pomyślałem, że to nie może tylko jedna fotka do "Pomorskiej" - mówił podczas otwarcia wystawy w domu kultury. - Że to jest coś więcej, bo rzadko się dziś zdarza, żeby ktoś tak jak chłopacy wkładał tyle serca w grę. Warto ich pokazać. I warto ich trenować, oni mnie nawet teraz nazywają Leo.
Trzeba mieć marzenia
Mariola Majewska, która prowadzi Środowiskowy Dom Samopomocy, nie kryła dumy, że udało się połączyć fotograficzną i sportową pasję fotoreportera "Pomorskiej" z ambicją i wolą walki jej podopiecznych.
- Dostaliśmy grant na zajęcia sportowe i tak powstała nasza drużyna - mówiła. - Ja tu jestem tylko honorowym kapitanem i grałam jeden mecz, ale gratuluję wszystkim i trzymam kciuki.
Otwarcie wystawy miało bardzo ładną oprawę, bo na scenie pojawili się bohaterowie zdjęć w sportowych strojach, a ich koleżanki zrobiły im wejście niczym rasowe czirliderki. Wspólnie z Sylwią Klunder wszyscy zaśpiewali też piosenkę "Bajmu" o marzeniach, po które trzeba wyciągać dłonie.
Piłka, piłka
Potem było już tylko szukanie siebie na zdjęciach, pokazywanie rodzicom i znajomym, a w sali kameralnej było jak w ulu. Tego dnia wszystko było podporządkowane piłce - na ścianach piłkarskie akcesoria, buty i koszulki, zaś same zdjęcia też skomponowane na specjalnym półokrągłym stelażu.
Przez tydzień wystawę można oglądać w domu kultury, potem znajdzie się w Gimnazjum nr 1, Zespole Szkół Licealnych i na końcu w bazylice mniejszej.
