- O zamknięciu oddziału szepce się na korytarzach już od jakiegoś czasu - mówi Renata Lipińska, która z chorym synem przyjeżdża spod Świecia do Bydgoszczy od 6 lat. - Z tego co wiem, to rocznie na oddziale leczy się około 500 małych pacjentów. Co więcej, to jeden z najlepszych oddziałów dziecięcych w Polsce. Rodzice przyjeżdżają tu na leczenie swoich maluchów z całego kraju.
Przeczytaj także: Nowy szpital dziecięcy w Bydgoszczy - jeszcze nie ukończony a już zachwyca [zobacz zdjęcia]
Lipińska mówi, że takich warunków jak tam nie ma nigdzie. - Mamy z Bartkiem własny pokój z łazienką, ja mam łóżko, mogę sobie wykupić posiłki. Spędzamy tu co roku sześć tygodni, więc nie wyobrażam sobie, żeby przez ten czas spać przy łóżku syna na krzesełku.
Skąd więc pomysł, żeby zamykać taki oddział? - Zadania tego oddziału będą realizowane w szpitalu dziecięcym przy Chodkiewicza, który właśnie kończy rozbudowę - mówi komendant 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego Krzysztof Kasprzak.
- Uważam więc za bezcelowe utrzymywanie tutaj oddziału, mam inne potrzeby, np. w zakresie gastrologii czy pulmonologii. A oddział dziecięcy przez połowę roku stoi pusty. - Komendant chyba nie lubi dzieci - uważa Lipińska. - Może gdyby się kiedyś na oddział pofatygował, to by zobaczył, że zamykanie go jest nielogiczne.
Z naszych informacji wynika, że o ile w miesiącach wakacyjnych rzeczywiście zdarzają się na oddziale puste łóżka, to wiosną i jesienią jest tylu pacjentów, że nie ma ich gdzie położyć.
Chcieliśmy porozmawiać z ordynatorem tego oddziału, Bogusławem Saksonem. Żeby to zrobić, potrzebna była zgoda komendanta, który swojemu podwładnemu jej nie udzielił. - Nie ma sensu rozmawiać z kimś, kto jest zagrożony utratą pracy, bo będzie wygadywał różne rzeczy - usłyszeliśmy od komendanta Kasprzaka. - Wydaje mi się, że to właśnie on nakręca tę panikę wśród rodziców. A ja pragnę uspokoić, że nie ma czego się bać.
- Ordynator nic nie nakręca - mówi Lipińska. - A o dzieci się boimy, bo nikt nam nie powie, że w nowym szpitalu dzieciom będzie lepiej. Słyszałam, że tam będą leżały w trzyosobowych pokojach i nie będzie już możliwości, żeby dostać łóżko przy dziecku.
Kasprzak uważa jednak, że rodzice nie mają powodów do obaw. - W szpitalu dziecięcym będzie nowoczesny sprzęt, więcej miejsca - mówi. - Moim zdaniem to wspaniała szansa dla małych pacjentów.
Wojewódzki konsultant w dziedzinie pediatrii, prof. Andrzej Kurylak uważa, że ubytek 13 łóżek pediatrycznych jest niekorzystny dla miasta, ponieważ tych łóżek brakuje, zwłaszcza w okresach sezonowego wzrostu zachorowań na infekcje. W jego opinii ten uszczerbek będzie w Bydgoszczy odczuwalny. Do tematu wrócimy.