https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeżeli uważamy, że pacjent nie umrze po drodze, odsyłamy go do domu - mówi lekarka

ow
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
- Przed naszym szpitalem stoją kolejki karetek pogotowia. Zespoły ratownicze grożą nam, nagrywają nas na kamery w telefonach, pytając, ile czasu mają czekać z pacjentem. A ja mam zajęte wszystkie łóżka, więc im odpowiadam, że muszą czekać albo na śmierć pacjenta, albo moją - mówi Onetowi lekarka, która pracuje w warszawskim spzitalu na Solcu, jedynym w tej części miasta, który ma opiekować się pacjentami niecovidowymi.

- Doszliśmy do punktu, w którym zastanawiamy się, czy przyjmować pacjenta z chorobą nowotworową i niedokrwistością na granicy życia i śmierci - mówi Onetowi lekarka. - Postawiono nas w sytuacji, w której odsyłamy pacjenta, jeżeli uważamy, że nie umrze w drodze do domu - opowiada kobieta.

Prosząca o anonimowość lekarka uważa, że doszła do psychicznej i fizycznej granicy swoich możliwości, dlatego chce podzielić się tym, co dzieje się w warszawskich szpitalach. Jej zdaniem, tylko to może pomóc zmienić sytuację pacjentów.

- Patologia polega też na tym, że Solec, który jest szpitalem niecovidowym, uczyniono jednocześnie naczelnym szpitalem diagnostycznym. To oznacza, że przywozi się do nas wszystkich pacjentów z podejrzeniem covidu z całego południa Warszawy, abyśmy my ten covid potwierdzili lub wykluczyli i dopiero wtedy wysyłali potwierdzone przypadki do szpitali covidowych - Onet.pl cytuje kobietę.

Źródło: Onet.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka "SE". Kandydaci w bezpośrednich starciach

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krk

Wyborcy pisu, władzy która miała całe lato na przygotowanie służby zdrowia na obecną falę a nie zrobiła nic, jesteście z siebie dumni? bo odpowiedzialni za to jesteście na pewno.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska