Autor nagrania, które trafiło do sieci, relacjonuje przebieg zdarzeń na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
- Po ciężkich dniach walki z żywiołem miałem dziś (20 września) wypadek samochodowy. Wybuchły poduszki i doznałem urazu głowy. Od początku określiłem, że jestem po wypadku, boli mnie i kręci mi się w głowie - relacjonuje poszkodowany.
Jak twierdzi, mimo zapewnień, że zostanie przyjęty w pierwszej kolejności, na pomoc czekał ponad cztery godziny.
- Zostałem łaskawie zawołany przez doktora Orzechowskiego. Pomimo moich próśb zostałem skierowany na RTG szyi. Po powrocie czekałem kolejną godzinę, mimo, że nie było innych pacjentów. Grzecznie zapytałem czy zostanę przyjęty i usłyszałem jedynie: „Do poczekalni" - mówi mężczyzna.
Pacjent SOR-u w Brzegu twierdzi uwagę, że w tym samym czasie lekarze dobrze się bawili, śmiali się, a pani doktor przeglądała na komputerze ofertę sklepu internetowego z butami.
- Doktor, jeśli można go tak nazwać, od tego czasu był bezczelny i na pytanie, co robi w godzinach pracy, odpowiedział „Kpię z pana" - opowiada pacjent.
Na koniec pacjent Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Brzegu twierdzi, że nie uzyskał pomocy i opuścił szpital. Zapowiada jednak, że nie zostawi tak tej sytuacji.
- Sprawa zostanie przekazana do odpowiednich służb. Nie spodziewałem się, że zostanę tak potraktowany po raz kolejny. Wcześniej, kiedy również byłem na SOR-ze, pomoc została mi odmówiona.
To nie jedyne skargi na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Brzegu
W komentarzach pod filmem wybuchła dyskusja. Wielu mieszkańców Brzegu i okolic podzieliło się swoimi doświadczeniami.
- Ten szpital to od lat porażka. Dalej nie rozumiem, dlaczego on dalej tak funkcjonuje i nikt się tym nie zajął... Oni mają zawsze czas i od kiedy pamiętam, nie robią sobie nic z pacjentów - pisze pani Agnieszka. - Stawiają złe diagnozy i wysyłają w stanie krytycznym pacjentów do domu. Nie polecam, mam tylko same złe doświadczenia co do tego szpitala - dodaje.
- Niestety, również miałem nieprzyjemność spotkać się z tym typem na SOR-ze. Zero empatii, traktuje ludzi jak śmieci. Ciekaw jestem, czy jest tak wyszczekany tylko wobec bezbronnego człowieka potrzebującego pomocy - napisał pan Paweł.
- W poniedziałek przyszedłem ze złamanym palcem na SOR. Czekałem 4 godziny, aż ktoś mnie łaskawie przyjmie na RTG. Wyszło, że mam złamany palec, po czym lekarz stwierdził, że to tylko stłuczenie i chciał odesłać mnie do domu. Sam musiałem pokazać mu na zdjęciu, gdzie nastąpiło złamanie, dopiero wtedy przyznał mi rację - relacjonuje pan Patryk. - W głowie się to nie mieści - zero kompetencji. Nie mówię, że wszyscy, lecz większość tam udziela pomocy jak za karę - podkreśla.
Dyrektor szpitala w Brzegu dementuje wersję pacjenta
Poprosiliśmy dyrekcję szpitala powiatowego w Brzegu o komentarz dotyczący nagrania, które trafiło do sieci.
- Widziałem te nagranie. Przeanalizowaliśmy tę sytuację. Mogę powiedzieć, że lekarka, która jest na nagraniu, miała chwilę przerwy. W poczekalni w chwili nagrywania tego filmiku pacjent czekał do innego lekarza - mówi Kamil Dybizbański, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego.
Dyrektor Dybizbański twierdzi, że czas oczekiwania podane przez pacjenta nie jest prawdziwy.
- Cała sytuacja z naszego punktu widzenia wyglądała zupełnie inaczej. Te godziny, które są tam podane przez pacjenta, nie są absolutnie prawdą - przekonuje dyrektor.
Zwróciliśmy uwagę, że często dochodzą nas słuchy na temat podobnych sytuacji w szpitalu w Brzegu. Spytaliśmy, jakie działania są czynione, żeby poprawić tę sytuację.
- Oczywiście, SOR jak każdy inny oddział zawsze może pracować lepiej i pracujemy nad tym, aby tak było - zapewnia Kamil Dybizbański.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również Starostwo Powiatowe w Brzegu, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Oto filmik nagrany na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Brzegu przez pacjenta.
