Jeziora są większe. Wójt: - Możemy się teraz tylko modlić!

Podwyższony poziom wody w jeziorach niepokoi wielu. I mieszkańców, i samorządowców. Ludzie obserwują każdego dnia, czy problem narasta. Niestety, teraz nie ma widoków na to, by sytuacja się zmieniła. Deszczowa aura nie jest dobrym prognostykiem na kolejne dni. Obecny stan powoduje, że można spodziewać się wystąpienia jezior z brzegów i lokalnych podtopień.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Tak wysokiego stanu wody nie pamiętają starsi wiekiem mieszkańcy miejscowości. Zalana została już część plaży, a i pomosty również są podtopione. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy tafla wody Jeziora Charzykowskiego podniosła się podobno aż o siedemdziesiąt centymetrów. To bardzo dużo.

Czy można coś zrobić? Jest na to jakaś rada? Niestety, okazuje się, że nie ma już pola manewru. Temat monitoruje oczywiście Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Wójt Zbigniew Szczepański jest w kontakcie z pracownikami tej instytucji.

Powodem takiej sytuacji są oczywiście intensywne opady. Niestety, nie ma co liczyć na tamę w Mylofie. Jak mówi wójt Szczepański, nie ma tam już żadnej możliwości manewru. Bo poziom półmetrowej zapory jest tylko dwa centymetry wyższy od dolnego poziomu spuszczania wody. Więcej się już nie da. Można ją tylko obniżyć o jeszcze te dwa centymetry. Wszystkie te cieki - Wielki Kanał Brdy, Brda i jeziora to system naczyń połączonych. Jezioro Charzykowskie to ogromna zlewnia wód.

Z pewnością - poziom wody jezior jest też większy po nawałnicy, kiedy to woda z Wielkiego Kanału Brdy była spuszczana śluzą w Konigorcie do Brdy. Potem doszły intensywne opady. - Nie ma na to sposobu - mówi wójt. - Możemy się modlić, by już nie padało.