Radny Graczyk chciał w plan pracy komisji rewizyjnej wpisać sprawdzenie wykorzystania urlopów oraz wielkości wypłacanych ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy.
Co wolno radnemu?
Sprawa wzbudziła kontrowersje, czy radni mają prawo kontrolować takie sprawy. Poproszona o opinię prawniczka urzędu uznała, że nie mają. Zdaniem radcy kwestia urlopów dla pracowników jednostek gminnych to kompetencja pracodawcy, czyli wójta oraz inspekcji pracy. Ponieważ radny chciałby prześwietlać urlopy od 1998 roku, powstała wątpliwość czy może kontrolować działania władz poprzednich kadencji. Ponadto jak przekonuje prawnik oraz wójt i sekretarz gminy, wynagrodzenie za niewykorzystany urlop można wypłacić tylko w nielicznych przypadkach.
Radny jednak podczas posiedzeń komisji upierał się przy swoim. Argumentując, że w innych gminach radni kontrolują wykorzystanie urlopów.
- Nie chcę sprawdzać akt osobowych. Chodzi o sprawdzenie jaki wpływ na budżet ma wypłacanie ekwiwalentów. Nikt nie ma na myśli podawania imiennych danych - zapewniał na komisjach radny.
Wobec negatywnej opinii prawnika i zamieszania wokół prac komisji rewizyjnej radny Graczyk, uznając że nie może prowadzić kontroli, postanowił zrezygnować z funkcji przewodniczącego.
- Osoba spoza gminy może przyjść i zażądać dokumentów z poprzedniej kadencji, a komisja nie może kontrolować. Skoro jest tak ekstra to dlaczego tego nie pokazać? Nie mamy inwestycji, a ja wiem, że były ekwiwalenty.
I tak sprawdzą...
Formalnie rezygnację z funkcji Jarosław Graczyk złożył na ostatniej sesji. Jako powód podał względy osobiste. Pozostanie w komisji jako zwykły jej członek, a przewodniczącą będzie Jolanta Kowalska, choć radna przyznała, że "nie jest szczęśliwa" z powierzenia jej tej funkcji. Jarosław Graczyk sprawy urlopów nie pozostawił. Złożył interpelację o podanie informacji ile w latach 2000-2007 wypłacono ekwiwalentów, jakie pracownicy mają zaległości w urlopach i jaki to ma wpływ na budżet gminy.