Rozlega się głośny sygnał, a w całej remizie zapalają się światła alarmowe. Dyżurny przekazuje informacje o rodzaju zgłoszenia i przydziela konkretny zastęp, który wyruszy na akcję. Strażacy mają minutę, aby przygotować się do wyjazdu. - Najbardziej ekstremalnym zadaniem, przed którym stanęliśmy było uwolnienie dwóch osób ze studzienki przy ul. Srebrnej w Bydgoszczy - mówi st. kpt. Tomasz Czajka, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3. - Zostały uwięzione na małej powierzchni na głębokości sześciu metrów. Z powodu niewielkiego dopływu powietrza straciły przytomność. Wydostaliśmy je i nic poważnego im się nie stało.
Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego Państwowej Straży Pożarnej powstała w 1997 roku. Została włączona w struktury Centralnego Odwodu Operacyjnego. Jest jedyną taką jednostką działającą w naszym województwie. W jej skład wchodzi 30 strażaków, którzy przeszli szkolenie alpinistyczne. - Jesteśmy przygotowani do pracy w bardzo trudnym terenie - opowiada Czajka. - Część naszych strażaków ma uprawnienia do współpracy ze śmigłowcem. Zajmujemy się również otwieraniem mieszkań, a raz ewakuowaliśmy mężczyznę, który zasłabł na żurawiu budowlanym.
Ponieważ w miastach pojawia się coraz więcej wysokich budynków, JRG nr 3 jest częściej wysyłane w teren. Oprócz tego ratowali też zwierzęta, które wpadły do studni, ściągali paralotniarza, który zawisł na drzewie i pomagali gasić pożar kopuły kościoła znajdującego się w Toruniu.
- W tym zawodzie trzeba być odpornym na stres i umieć sobie poradzić z tym, co można zobaczyć - wyjaśnia sekc. Krzysztof Łopuszyński z JRG nr 3. - Każda akcja jest inna. Po podsumowaniu naszych działań, staramy się do nich już nie wracać.
Liczy się spokój i umiejętność szybkiego podejmowania decyzji w stresujących warunkach. Nawet najmniejszy błąd może doprowadzić do tragedii.
Czytaj: Strażacy z Bydgoszczy mistrzami Polski
Nasi strażacy są najlepsi w kraju
Pod koniec września odbyły się Ogólnopolskie Zawody Grup Ratownictwa Wysokościowego. Na łódzkiej Atlas Arenie wystartowało 15 drużyn z całej Polski. Strażacy w składzie Łukasz Żurawski, Rafał Łącki i Michał Górka z JRG nr 3 obronili zeszłoroczny tytuł i okazali się najlepszym zespołem. Na trzecim miejscu uplasowała się druga drużyna bydgoskiej jednostki. Brązowy medal wywalczyli Krzysztof Bak, Wojciech Ziemkiewicz i Krzysztof Łopuszyński. Tor przeszkód został podzielony na trzy części, a zmagania miały formę sztafety. Wszystkie konkurencje, jak np. wspinanie się po linie na czas odbywały się na wysokości 25 metrów. - Przygotowania do tych mistrzostw trwają tak naprawdę cały rok - opowiada Łopuszyński. - Pracujemy nad kondycją i wytrzymałością. Dużo biegamy i ćwiczymy na siłowni.
W remizie przy ul. Ludwikowo 5 znajduje się sala ze ścianką wspinaczkową, drabinkami i tzw. trawersami, na których przechodzi się z jednej liny na drugą. A to wszystko zawieszone jest kilkanaście metrów nad ziemią. - Jest to taka miniaturka tego, co znajduje się na arenie w Łodzi - uzupełnia Łopuszyński. - Wciąż udoskonalamy techniki alpinistyczne. Bez regularnych treningów nasze umiejętności by spadły, dlatego cały czas musimy nad sobą pracować.
W Łodzi strażacy sprawdzili się również w konkurencjach indywidualnych. I tu także bydgoszczanie okazali się najlepsi. Zajęli pierwsze, trzecie, czwarte i piąte miejsce na 24 zawodników. - Jest to naprawdę niesamowity sukces - ocenia Czajka. - Tor zawierał elementy typowo alpinistyczne, a na podstawie osiągniętych wyników widać, ile pracy chłopacy włożyli w przygotowania.
Ćwiczenia, które pomagają ratować życie
Strażacy spędzają w remizie 24 godziny podczas każdej zmiany. Na jednej jest co najmniej pięciu należących do jednostki wyszkolonej do pracy na wysokościach. W tym czasie ćwiczą, sami przygotowują posiłki i dbają o porządek. - To nie jest tak, że gdy czekamy na akcję, to siedzimy nic nie robiąc - opowiada Czajka. - Cały czas musimy być gotowi.
Bydgoska jednostka posiada najwyższy stopień specjalistyczny. - Są trzy - tłumaczy Czajka. - A, B i C. Ten ostatni dotyczy najwyższego wyszkolenia i wyposażenia.
JRG nr 3 to nie jedyna wyjątkowa jednostka. Przy ul. Pomorskiej pracują strażacy Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego, a w Fordonie specjalizujący się w zakresie ratownictwa chemiczno-ekologicznego.