Spis treści
- Niedawno przeżyłam pożar sadzy w kominie. Na szczęście, za dnia. Akcję gaśniczą obserwowałam z ogrodu - opowiada Czytelniczka z powiatu świeckiego. - Widziałam, jak młody strażak wsypał coś do komina, po czym buchnął z niego gęsty, żółty dym. Chociaż bałam się o dobytek, serce ścisnęło mi na widok tego chłopca, którego głowa zniknęła w toksycznej chmurze. Wtedy zrozumiałam, jak groźne dla zdrowia strażaków są takie akcje.
Przerażające wyniki badań młodych strażaków
- W wieku dwudziestu kilku lat strażacy mają bardzo mocno obciążone organizmy toksynami i metalami ciężkimi - potwierdza doktor Ewa Kłodzińska, specjalistka chemii analitycznej i chemii instrumentalnej. Przez ponad 20 lat pracowała na wydziale chemii UMK w Toruniu. Jest biegłym sądowym z zakresu badań chemicznych i kryminalistycznych.
Opinię wystawiła po badaniach strażaków, którzy 15 kwietnia br. brali udział w II Mistrzostwach Polski Zespołów Asekuracyjnych PSP (RIT) w Toruniu. - Szczerze mówiąc, jestem przerażona i dokonam wszelkich starań, aby objąć ich opieką diagnostyczną i suplementacyjną. Im się to po prostu należy - powiedziała dla polskiego serwisu pożarniczego remiza.pl.
Specjalistka wskazuje, że podczas interwencji strażacy są narażeni na różne toksyny, głównie z dymu, spalin i innych materiałów chemicznych.
- Wpływ tych toksyn na organizm może prowadzić do długotrwałych problemów zdrowotnych - wyjaśnia.
Jej zdaniem, strażacy powinni korzystać z sauny.
- Sauna może być jedną z metod wspierających usuwanie toksycznych substancji z organizmu - tłumaczy dr Kłodzińska. - Gdy intensywnie się pocimy, pomaga to w usuwaniu m. in. metali ciężkich i innych substancji chemicznych. Zalecana jest również tlenoterapia hiperbaryczna, odpowiednie nawodnienie i dieta wspomagająca proces detoksykacji.
Dużo większe ryzyko zachorowania na raka
Statystycznie ponad 60 procent strażaków umiera na raka. To około trzy razy częściej od reszty społeczeństwa.
- Niepokojące trendy w sferze zachorowalności strażaków na nowotwory potwierdza wiele badań wykonywanych na całym świecie - przyznaje Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.
Ryzyko wystąpienia raka jader jest u strażaków 202 proc. większe (100 proc. to podwojenie ryzyka w porównaniu z resztą populacji), międzybłoniaka - 200 proc., szpiczaka mnogiego - 153 proc., chłoniaka nieziarniczego - 151 proc., raka skóry - 139 proc., czerniaka złośliwego i raka mózgu - 131 proc.
Sprzęt strażacki musi być czysty
Szkodliwe substancje przenikają do organizmów strażaków nie tylko drogą oddechową i przez błony śluzowe, ale również przez ubrania.
- Osiadają na kombinezonach, rękawicach, hełmie, kominiarce i jeśli nie zostaną usunięte, będą groźne nawet długo po działaniach - wyjaśnia KG PSP.
Dlatego jednostki są doposażane w profesjonalne zestawy do konserwacji i impregnacji ubrań specjalnych, m. in. pralnice z pompami dozującymi detergenty i środki impregnujące oraz w suszarki.
Dowództwo straży pożarnej prowadzi też kampanie informacyjne w jednostkach. Kładzie w nich nacisk na konieczność oczyszczenia sprzętu po każdej akcji, a także na zachowanie szczególnej ostrożności w trakcie działań: - Nie traktuj kominiarki jako zastępstwa maseczki! Używaj ochrony układu oddechowego nawet podczas gaszenia pożarów samochodów, śmietników i w czasie dogaszania. Wstępnie oczyść ubranie już na miejscu działań. Po akcji koniecznie weź prysznic. Powinien być gorący, żeby organizm wydalił przez skórę to, co wchłonął wcześniej.
