Dotychczasowy proboszcz ks. Alojzy Kąkolewski od kilku dni się pakował, bo dostał parafię w Zwartowie.
Kuria Biskupia w Pelplinie potwierdza wyłącznie informacje o przenosinach proboszczów w Zwartowie, Nowej Wsi Lęborskiej i Wałdowie. Między wierszami wiadomo, że roszady na probostwach do sprawka parafian z Wałdowa. Podobno listy z Wałdowa w końcu odniosły skutek.
Parafia w Wałdowie to trudny obowiązek, bo jest w niej aż pięć kościołów. Poza Wałdowem jeszcze Komierowo, Włościbórz, Obodowo i Skarpa. To oznacza koszty, dojazdy i utrudniony kontakt z parafianami. Ale nie nieobecności zarzucano ks. Kąkolewskiemu, lecz konfliktowy charakter i zbyt wygórowane żądania finansowe przy jednoczesnym braku zainteresowania kościelnym majątkiem.
I choć we wtorek odbyła się pożegnalna msza, na której władze gminy Sępólno, szkoła oraz parafianie pożegnali proboszcza, miło nie było. W ostatnim kazaniu proboszcz nie żałował gorzkich słów. - Było trudno, przepraszam, bo pewnie wad ludzkich miałem więcej niż inni księża - mówił ks. Alojzy Kąkolewski. - Ale jest też wielu Judaszów w tej wsi.
Ks. Kąkolewski wyprowadził się do Zwartowa, skąd będzie mieć blisko do rodzinnej wsi. A Wałdowo czeka na nowego proboszcza. Może ks. Sławomir Maciejewski okaże się lepszym duszpasterzem parafii Wałdowo. - Co tu kryć, ksiądz miał trochę racji z tymi Judaszami - mówią w Wałdowie. - Tu żaden proboszcz nie jest lubiany.