Turniej drużynowy kadetek w Izraelu był popisem Polek. Podopieczne toruńskiego trenera Aleksandra Borkowskiego to wicemistrzynie Europy sprzed roku (z jedną zmianą w składzie) i w Jerozolimie były faworytkami do złota.
Zostały najwyżej rozstawione i w drodze do złota pokonały 45:25 Szwecję, 45:36 zawsze bardzo mocne we florecie pań Włochy i w finale odprawiły 45:32 Węgierki. W meczu finałowym Julia Chrzanowska trzy razy wychodziła na plansze. Najpierw pewnie pokonywała Florę Pasztior (5:3) i Eszter Kalman (5:2), na koniec przegrała 5:8 z Janką Toth, ale wtedy Polki wygrywały już wysoko i losy złota były przesądzone.
ME w Jerozolimie są bardzo udane dla polskiej szermierki, także dla florecistek. W turnieju indywidualnym torunianka zajęła 6. miejsca, a mistrzynią została gdańszczanka Anna Szymczak.
Teraz kadetki wracają do domu, a miejsce Julii na planszach zajmie jej starsza siostra Marika. Ona także ma dwie szanse na medale w kategorii juniorek do lat 20. Pierwszą już w sobotę w turnieju indywidualnym.