Julia Chrzanowska skończyła zaledwie 15 lat, to jej pierwszy poważny sezon w karierze, a sukcesami już mogłaby podzielić się z kilkoma starszymi koleżankami z kadry.
Piąte miejsce w Lesznie to oczywiście najlepsze osiągnięcie torunianki w cyklu Pucharu Świata. Po drodze J. Chrzanowska pokonała Ukrainki 15:12 Kristinę Rapynetsm 15:14 Olenę Szypiłową, w ćwierćfinale przegrała 11:15 z Rosjanką Wiktorią Aleksiejewą. W finałowej ósemce były aż cztery Rosjanki, ale przechytrzyła je Kanadyjka Alanna Goldie. Przypomnijmy, że rok temu w Lesznie najlepsza była nasza Martyna Jelińska.
To nie pierwszy sukces Chrzanowskiej na arenie międzynarodowej. Niedawno, jako pierwsza florecistka Budowlanych, wygrała zawody Pucharu Europy kadetów. Dzięki 5 lokacie w Lesznie awansowała na trzecie miejsce w kategorii do lat 20 i na fotel lidera krajowego rankingu do lat 17.
Trzecia w tej klasyfikacji jest Sandra Sulik, która w Lesznie zajęła 14 miejsce. Na 11 lokacie sklasyfikowano Marikę Chrzanowską.
W turnieju mężczyzn także nie zabrakło toruńskich sukcesów. Najlepiej z Polaków wypadł Szymon Kozłowski, który zajął 7 miejsce i jako jedyny dotarł do szerokiego finału.
Zawody wygrał po raz drugi z rzędu Białorusin z czeskim paszportem Aleksander Szupenicz, pokonując w finale Amerykanina Stephena Magerasa. To właśnie on w ćwierćfinale pokonał naszego florecistę. Eliminacje nie zwiastowały tak wysokiego miejsca, bo tam Kozłowski miał dopiero 19 wynik.
Potem bił się jednak świetnie. Wygrywał 15:6 z Kanadyjczykiem Markiem-Antoinem Brodeurem, 13:12 z rodakiem Maximem Tarasiewiczem i - co szczególnie cenne - 15:6 z liderem krajowego rankingu Krystianem Gryglewskim z AZS AWFiS Gdańsk, który ostrzył sobie zęby na zwycięstwo w Lesznie.
Dzięki udanemu występowi Kozłowski umocnił się na pozycji numer 2 w rankingu polskich juniorów i podobnie, jak J. Chrzanowska, jest niemal pewny wyjazdu na mistrzostwa świata.