Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurij Szatałow: - Najbardziej zawiodła psychika

Rozmawiał Dariusz Knopik
Trener Szatałow bardzo emocjonalnie przeżywa każdy mecz
Trener Szatałow bardzo emocjonalnie przeżywa każdy mecz fot. Paweł Skraba
Szkoleniowiec bydgoskiego Zawiszy Jurij Szatałow opowiada o rundzie jesiennej w wykonaniu niebiesko-czarnych. Mówi o słabej grze skrzydłami, nieskuteczności napastników, roszadach w składzie i zmianach, jakie czekają drużynę w przerwie zimowej.

- Mówił pan, że jest niezadowolony z osiągniętych wyników. Jednak i tak pragnę pogratulować udanej jesieni.
- Dziękuję za miłe słowa. Szczerze mówiąc, inaczej wyobrażałem sobie to przed sezonem. Miałem obawy dotyczące obsady personalnej. Przez całą rundę mieliśmy problemy z bokami obrony, które w dzisiejszej piłce odgrywają bardzo dużą rolę. Statystyki pokazują, że boczni obrońcy są najdłużej przy piłce. Mieliśmy problemy z wyprowadzaniem ataków.

- To był największy minus personalny?
- Tak i to zdecydowanie, dlatego runda nie była tak udana pod względem punktowym, jak sobie zaplanowaliśmy.

Zobacz koniecznie: Po raz 52. wybieramy najpopularniejszego sportowca Kujaw i Pomorza. Każdy może zgłosić swojego kandydata

- Cieszy się pan, że już jest koniec czy też żałuje?
- Chyba jednak mam ulgę, że runda się już skończyła, ponieważ nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Zakładaliśmy, że trochę inaczej będzie wyglądała nasza gra. Mamy nadzieję, że długi okres przygotowań będzie dla nas zbawienny. Coś się udało z zespołem zrobić, ale nie tyle, ile bym chciał. Jak mówią fachowcy, zespół buduje się minimum dwa lata, by miał on swój styl grania. Ta runda była trudna dla zawodników, bo zmieniliśmy strategię. Chcieliśmy unikać grania długimi piłkami do przodu, a bardziej skupić się na rozgrywaniu akcji. Tak, by lepiej wyglądało to dla oka i było skuteczne.

- Miał pan w swojej pracy tak dziwną rundę. Kapitalny początek, a potem dołek?
- Pierwszy raz coś takiego przeżyłem. Z reguły jak dobrze zaczynaliśmy, to potem już szło. Jak był słaby początek, to przez całą rundę nie potrafiliśmy się odnaleźć. To dla mnie jako szkoleniowca nowe doświadczenie. Zresztą zawsze przyczyn, dlaczego było źle, szukam najpierw w sobie, a nie u zawodników.

- Jakie były przyczyny słabszej postawy zespołu w drugiej części rundy?
- Na pewno słaba gra boków w ofensywie, o której już mówiłem. Jednak najistotniejsze było to, że nie byliśmy odporni psychicznie. To trzeba bardzo podkreślić. Wcześniej nie chciałem o tym mówić. Jeden z zawodników mówił mi o tym przed sezonem, że jeśli będziemy wygrywać, to wszystko będzie dobrze, ale jak stracimy gola i przegramy, to pojawią się problemy.

- Krytycy zarzucali panu ciągle roszady w wyjściowej jedenastce. To nie sprzyjało stabilizacji i zgraniu.
- Kiedy wygrywaliśmy po 5:0 nikomu to nie przeszkadzało. Kto nie jest na co dzień z zespołem nie może takich zarzutów stawiać, bo jest nieobiektywny. O wyborze zawodnika decyduje forma na treningach i jego przydatność pod konkretnego rywala. Mieliśmy mecze co trzy dni i była rotacja w składzie. Pojawiły się kontuzje i kartki, które wymuszały zmiany. Nie lubię roszad, a musiałem je robić.

- Ciężko o jednoznaczną ocenę. Co panu się podobało?
- Przy niestabilności i roszadach w składzie obrony dużo bramek nie straciliśmy.

- Czy to nie paradoks, że zespół mający najskuteczniejszy atak i najsolidniejszą obronę nie prowadzi w lidze?
- Też nie potrafię tego wytłumaczyć. Właśnie analizuję nasze mecze i może dojdę do jakiś wniosków. Fatalny był dla nas październik, kiedy przegrywaliśmy jedną bramką. Od razu powiem, że chciałbym o nich zapomnieć, bo tylko wstyd przed ludźmi i samym sobą pozostał, że tak słabo graliśmy.

- Z pańskich wypowiedzi wynika, dlaczego odsunął pan do rezerw Pawła Abbotta i Cezarego Stefańczyka. Kto jeszcze zawiódł?
- W październiku, kiedy nie mogliśmy rozegrać normalnego meczu, więcej oczekiwałem po Michale Masłowskim. On ma wielki potencjał, na grę w ekstraklasie. Myślę, że przy odpowiedniej pracy zrobi w rundzie wiosennej duży postęp.

- Jakie elementy gry wymagają największej poprawy?
- Sfera mentalna jest bardzo trudna, ponieważ człowieka w wieku 25 - 30 lat ciężko zmienić. Jeśli chodzi o elementy typowo piłkarskie, to musimy poprawić skuteczność. Jeśli napastnicy od 11 meczów nie zdobywają bramek, to jest bardzo źle.

- Jakie zmiany zajdą w zespole w przerwie zimowej?
- Podtrzymamy te, które już zrobiliśmy i dokonamy dwóch, trzech korekt w składzie.

- W każdej formacji?
- Przede wszystkim w obronie. Czekamy na Jacka Popka, który po kontuzji już trenuje i rozpocznie z nami przygotowania. Mówiłem już o nieskutecznych napastnikach.

- Jak będą przebiegały przygotowania?
- Zaczynamy 4 stycznia. Rozegramy 10-12 meczów kontrolnych, głównie z drużynami z ekstraklasy. Nie chcę nigdzie wyjeżdżać na żadne obozy, bo tutaj na miejscu mamy wszystko, co jest nam potrzebne. Na koniec chciałbym przekazać pozdrowienia dla wszystkich Czytelników i kibiców Zawiszy. Trzymajcie za nas kciuki. Postaramy się wiosną was nie zawieść.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska