Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już po premierze spektaklu "Belfer#show" Grzegorza Szlangi

Maria Eichler
Sebastian Mrówczyński stworzył poruszającą kreację w roli Belfra.
Sebastian Mrówczyński stworzył poruszającą kreację w roli Belfra. Maria Eichler
Na tym przedstawieniu nie będziecie ziewać.

Sebastian Mrówczyński gra w spektaklu Grzegorza Szlangi samego siebie, czyli nauczyciela, którym na co dzień jest...Tyle że pewnie w codziennym życiu nie musi borykać się aż z takimi problemami, jakie ma na scenie. Bo tu kłębią się emocje i żywioły.

Mrówczyński gra belfra-idealistę, który zakłada, że każdy młody człowiek będzie chciał chłonąć wiedzę jak gąbka, a czytanie Szekspira będzie balsamem na jego serce. Nic bardziej mylnego. Tak może było kiedyś, w mitycznych czasach, kiedy uczniowie wstawali na widok nauczyciela, a jego profesja była otoczona szacunkiem. Dziś - i to Szlanga bardzo wyraźnie pokazuje na scenie - to dwa różne światy. A pomiędzy nimi jest przepaść. To nie tylko słuchanie innej muzyki różni belfra od jego uczniów, ale dokładnie wszystko. Gdy on jest wrażliwy i stawia literaturę na piedestale, jego wychowankowie mają non stop zblazowane miny, a czytanie i pisanie wypracowań jest dla nich katorgą. No i po co niby to robić, skoro jest tyle innych ekscytujących zajęć?

Gdy uczeń grany przez Łukasza Sajnaja czyta Hamleta, mogą rozboleć nas zęby, ale już za chwilę aktor demonstruje nam, co by było, gdyby bezmyślne mózgi zaczęły jednak "kapować" to, co napisał angielski poeta...Niestety, mimo że Belfer Mrówczyńskiego wznosi się na wyżyny i chce swoich uczniów przerobić na anioły, jest to syzyfowa praca.
Szkoła to siedlisko patologii, w którym wykończeni psychicznie nauczyciele uczą się sposobów przetrwania w ekstremalnie trudnych warunkach. Młodzi są bezczelni, aroganccy, na niczym im nie zależy, wobec tych, którzy są słabsi, dopuszczają się gwałtów - dosłownie niemal pokazana scena z młodą nauczycielką Patrycją (Klaudia Buszek). Oczywiście nie wszyscy nauczyciele są tak wrażliwi jak Belfer, o czym świadczy choćby cyniczna postawa dyrektorki szkoły (Kamila Puchalska)...

Nic dziwnego, że Belfer nazywa swoich uczniów zwierzętami, ale sam na koniec ma wypisane na czole, że jest potworem. Dlaczego? Trzeba przyjść i obejrzeć spektakl. Jak na show, który jest w tytule, to widowisko - mimo że wywołuje salwy śmiechu - jest raczej ponure, a grane w sposób perfekcyjny przez młodych aktorów. Świetny ruch sceniczny i sceny zbiorowe i trochę za dużo - jak na mój gust - patosu w końcówce, która niepotrzebnie staje się łzawa i melodramatyczna.

- Na pewno spektakl będzie się jeszcze zmieniał - zapewnia reżyser Grzegorz Szlanga, który może być zadowolony z tego, że premiera została bardzo ciepło przyjęta przez publiczność. Czekamy na ciąg dalszy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska