Kujawski, wicemistrz świata z 2007 r. w K-2 1000 m, po dyskwalifikacji Seroczyńskiego, nie może znaleźć nowego partnera, z którym mógłby wrócić na światowy szczyt. Wydawało się, że takim może być Marek Twardowski. Przed rokiem kajakarz z Augustowa doznał jednak kontuzji. W tej sytuacji w trybie awaryjnym zestawiono dwójkę Kujawski - Rafał Rosolski, która niespodziewanie zajęła 5. miejsce w MŚ.
Zaważył finał B
W tym sezonie trener kadry Robert Włodarczyk na pierwszych regatach PŚ zdecydował się nie na dwójkę, a czwórkę, którą tworzyli Twardowski, Kujawski, Rosolski oraz Nickowski. Osada, w słabej obsadzie, zajęła 4. miejsce. Wróciła koncepcja dwójki Kujawski - Twardowski.
- Taką propozycją złożył mi telefonicznie Józef Bejnarowicz, prezes związku, a dwójkę do ME miał przygotowywać Andrzej Siemion, klubowy trener Twardowskiego - mówi Waldemar Keister, szef CWZS i sportów wodnych Zawiszy.
Zgodę wyraził też trener kadry Robert Włodarczyk. Pierwszym i jak się okazuje ostatnim sprawdzianem ich możliwości był start w PŚ w Duisburgu. Dwójka miała zająć miejsce w czołowej szóstce. Zakończyło się 5. lokatą w finale B. - Słaby start sprawił, że trener kadry w składzie na Belgrad nie ujął tej osady. Zarząd to zatwierdził - wyjaśnia Bejnarowicz.
Kto kogo nie lubi?
Keister: - Ustalenia były inne. Generalnym sprawdzianem dwójki miały być ME. Mówienie o ich słabym starcie oraz wychwalanie 10. lokaty czwórki jest nieporozumieniem.
Ponoć słaba postawa dwójki była pretekstem do odsunięcia z kadry skonfliktowanego z Włodarczykiem - Twardowskiego, a także trenera Siemiona.
Kujawski nie chce się na ten temat wypowiadać. Pojechał do Augustowa, gdzie przygotowuje się do MP i drugiej eliminacji do kadry. Mistrzostwa Europy ma, niestety, z głowy.
- Nie wyobrażam sobie, że zabraknie go także w mistrzostwach świata. To przecież jeden z najlepszych polskich kajakarzy - podsumowuje Keister.
Włodarczyk też chętnie widziałby go w swoim zespole z powrotem: - Znam go od dziecka, wychowywał się pod moim okiem w SMS w Olsztynie.
Chwile niepewności
Przed tygodniem w Polskim Radio podano informację, że w organizmie Anety Koniecznej, trzykrotnej medalistki IO, partnerki bydgoszczanki Beaty Mikołajczyk stwierdzono obecność niedozwolonej substancji o nazwie furosemid.
Michał Rynkowski z Komisji Antydopingowej wyjaśniał, że środek zawodniczka otrzymała podczas leczenia szpitalnego. Zapomniała jednak to zgłosić Komisji Antydopingowej.
- Sprawa wyjaśniła się i Anecie nie grozi dyskwalifikacja - tłumaczy Wiesław Rakowski, trener Mikołajczyk.- Napędziła nam jednak strachu.
Obie kajakarki przebywają w Wałczu, przygotowując się do startu w ME.
A jaką karę otrzyma Konieczna za zapominalstwo? Zdecyduje o tym komisja dyscyplinarna związku i zarząd PZKaj. na posiedzeniu 21 czerwca.