Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kajarstwo górskie: Mateusz Polaczyk czwarty na igrzyskach

Tomasz Froehlke z Lee Valley White Water Centre
Dramat kajakarza górskiego Mateusza Polaczyka (Zawisza Bydgoszcz) zaczął się na siedem bramek przed końcem. To właśnie wówczas przegrał w swoim debiucie medal olimpijski.
Kajarstwo górskie: Mateusz Polaczyk czwarty na igrzyskach
Tomasz Froehlke

(fot. Tomasz Froehlke)

Na 250-metrowej trasie z rwącą wodą, o różnicy wysokości między startem a metą ponad pięciu metrów, nie można sobie w finale pozwolić na żaden błąd. Gdy taki się popełni,13 tysięcy litrów wody, nieustannie przepływających przez tor, "zabierają" kajakarza w swoją trasę, brutalnie przerywając marzenia o medalu
olimpijskim. A siła jest taka, że 25-metrowy basen napełniłby się w 30 sekund.

Odwaga popłaca

Debiutujący na igrzyskach w barwach Zawiszy po przejściu z AZS AWF Kraków 24-letni góral z Limanowej jechał do Londynu po medal. I to odważnie wcześniej zapowiadał. Jest przecież aktualnym wicemistrzem świata z Bratysławy i został zgodnie okrzyknięty jednym z najlepszych młodych zawodników na świecie. Na pięknym torze Lee Valley White Water Centre trenował już od 17 lipca, tuż przed pierwszym startem łamiąc ulubione wiosło. Ale jak sam przyznaje - nie ono było powodem czwartego miejsca, lecz własne błędy w końcówce.

Kwalifikacje Polaczyk przebrnął spokojnie. W dwóch przejazdach zaliczył czasy 88,51 i 88,60, co dawało mu odpowiednio czwarte i siódme miejsce w stawce 22 zawodników. Do klasyfikacji generalnej zalicza się lepszy przejazd, co dało ostatecznie awans do półfinału na siódmym miejscu z 15 kwalifikantów. Przed półfinałem na podlondyńskim niebie zaświeciło słońce, a kilkanaście tysięcy kibiców przy efektownym torze przygotowywało się na ciekawą batalię o medale. I mogło oklaskiwać świetny przejazd Polaczyka!

Pokonywał bramki niesiony jak na skrzydłach i wyginający się w kajaku jak akrobata. Kilka razy tłum głośnymi okrzykami i brawami wyrażał swój podziw dla efektownych ewolucji zawodnika Zawiszy. Dojechał na metę z czasem 96,36. Już wówczas wiedział, że będzie w finałowej dziesiątce. Za nim zostało jeszcze ośmiu zawodników i tylko Słoweniec Peter Kauzer okazał się lepszy, uzyskując 96,02 i to z dwoma sekundami kary za dotkniętą bramkę.

Słońce zaszło

Niestety, w finale piękne słońce nadal świeciło nad torem, ale nie dla Polaka. Najpierw zadziwił Czech Wawrzyniec Hradilek, który przejechał 23 bramki w 94,78. Niecierpliwie czekał na mecie na siedmiu
pozostałych zawodników, przy głośnym aplauzie wspierającej go grupy.Czech odetchnął z ulgą, gdy na metę wpadł Niemiec Hennes Aigner z czasem gorszym o zaledwie 14 setnych sekundy. Gdy na placu boju zostało dwóch zawodników, Hradilek krążący na mecie w kajaku już mógł być pewny medalu. To Niemiec drżał, czy nie spadnie z podium. Wcześniej bowiem znakomitym przejazdem popisał się Włoch Daniele Molmenti - trzeci w półfinale. W nim uzyskał 96,37, a w finale 93,43!

Wówczas na starcie stanął Polaczyk. Ruszył znakomicie - spokojnie i pewnie. Bardzo skoncentrowany. Dopłynął do 16. bramki z najlepszym czasem. - Takie czasy na trasie nie mają znaczenia. Liczy się to, co jest na końcu - mówił po zawodach.

Źle wszedł w tę bramkę. Zabujało go, obróciło, zaczęła się walka już do końca. Jak to mówią kajakarze górscy: zaliczył "erkę", czyli kajak zaczął się obracać. W rwącym strumieniu to już straty nie do odrobienia.

Tym bardziej widać było klasę Polaczyka, który w znakomitym stylu finiszował z wynikiem 96,14. Z czwartym wynikiem i bez medalu bez względu na przejazd najlepszego w półfinale Słoweńca Kauzera. I właśnie on przekonał się, jak trudna jest trasa i że nic nie można wcześniej przewidzieć. Bezkonkurencyjny w półfinale trzy razy dotknął bramki, co kosztowało Słoweńca 6 sekund kary. Dobrnął na metę z czasem 101,01, co dalo dopiero szóste miejsce. Polaczyk został swoim olimpijskim debiucie na
czwartym.

To i tak wynik znakomity, po wicemistrzostwie olimpijskim strzelczyni Sylwii Bogackiej najlepszy w polskiej ekipie, która niestety kompromituje się na razie w Londynie niemal na każdym kroku.

Przed młodym zawodnikiem Zawiszy znakomita przyszłość i z pewnością jeszcze wiele sukcesów. A doświadczenie z Londynu będzie bezcenne. Przy wparciu ojca, byłego znakomitego kajakowego slalomisty Krzysztofa oraz braci - Grzegorza i Rafała (wszyscy także w Zawiszy) - jeszcze nie raz uniesie ręce w górę. Dla Polski.

WYNIKI: K-1 slalom: 1. Daniele Molmenti (Włochy) - 93,43; 2. Wawrzyniec Hradilek (Czechy) - 94,78; 3. Hennes Aigner (Niemcy) - 94,92; 4. Mateusz Polaczyk (Polska) - 96,14; 5. Samuel Hernanz (Hiszpania) - 96,95; 6. Peter Kauzer (Słowenia) - 101,01; 7. Etienne Daille (Francja) - 101,87; 8. Helmut Oblinger (Austria) - 104,28; 9. Kazuki Yazawa (Japonia) - 104,44; 10. Benjamin Boukpeti (Togo) - 154,23.

Wkrótce w naszym portalu rozmowa z Mateuszem Polaczykiem. Więcej w czwartkowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".

Kajarstwo górskie: Mateusz Polaczyk czwarty na igrzyskach
Tomasz Froehlke

(fot. Tomasz Froehlke)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska