W przeciwnym razie, komitet budowy Golgoty XX wieku będzie musiał szukać pieniędzy gdzie indziej.
Kalwaria Bydgoska - Golgota XX wieku powstaje w fordońskiej Dolinie Śmierci. To właśnie w tym miejscu hitlerowcy rozstrzelali w październiku i listopadzie 1939 roku kilka tysięcy osób, m.in. bydgoskich urzędników, nauczycieli, księży. Golgota XX wieku ma przypominać o wydarzeniach w fordońskiej Dolinie Śmierci, ale również o innych tragicznych zdarzeniach, które miały miejsce na świecie właśnie w XX wieku.
Pomysł zbudowania Kalwarii Bydgoskiej narodził się po wizycie w naszym mieście Jana Pawła II. Papież wezwał wówczas do dokumentowania męczeństwa XX wieku.
Budowa Kalwarii Bydgoskiej trwa od 2003 roku. Do tej pory powstało trzynaście stacji (wszystkie, z wyjątkiem dwunastej). Ich fundatorami były zarówno firmy, jak i osoby prywatne. Do tej pory na budowę Golgoty XX wieku przeznaczono prawie 700 tysięcy złotych.
W listopadzie ruszyły prace przy budowie ostatniej, dwunastej stacji - tzw. Bramy do Nieba.
Głównym założeniem tego projektu jest stworzenie monumentalnej formy stanowiącej połączenie dwóch symboli cierpienia i zbawienia (mur i krzyż). Brama będzie złożona z 24-metrowej ściany oraz krzyży wznoszących się ku górze, a zwieńczonych orłami. W murze mają być wkomponowane płaskorzeźby ilustrujące tragiczne wydarzenia z historii Bydgoszczy. Autorem projektu jest rzeźbiarz Jacek Kucaba.
Przedstawiciele stowarzyszenia "Społeczny Komitet Budowy Kalwarii Bydgoskiej - Golgoty XX wieku" chcą, żeby budowa dwunastej stacji zakończyła się do września przyszłego roku. Wtedy, również w Bydgoszczy, odbywać się będą obchody 70 rocznicy wybuchu IIwojny światowej. - Chcielibyśmy całej Polsce pokazać, że Bydgoszcz jako jedno z pierwszych miast była w 1939 roku miejscem tragicznych zdarzeń - mówi ks. prałat Jan Andrzejczak, przewodniczący stowarzyszenia.
Problemem są jednak pieniądze na dokończenie budowy dwunastej stacji. Co prawda 300 tysięcy złotych przekazała jedna z podbydgoskich firm oraz marszałek, ale to wciąż za mało. Stefan Pastuszewski, radny Prawa i Sprawiedliwości, zgłosił więc wniosek, by miasto przeznaczyło 300 tysięcy złotych z rezerwy budżetowej na Kalwarię Bydgoską. Czy tak będzie, dowiemy się podczas jutrzejszej sesji.
- Możemy tylko prosić i robić wszystko, żeby znaleźć te pieniądze - mówi Aleksander Grzybek, wiceprzewodniczący społecznego komitetu. - Do tej pory wydaliśmy prawie 700 tysięcy bez udziału miejskich pieniędzy, ale nie ukrywam, że liczymy na wsparcie miasta. Urząd marszałkowski nie wyklucza dalszego wparcia, ale chce widzieć, że bydgoskie władze też nam pomagają - dodaje.