https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamery nagrały wybuch pożaru w fabryce świec

Maryla Rzeszut
- Istnieje film dokumentujący powstanie pożaru - twierdzi pani Aleskandra Plutowska z fabryki świec Mueller SA w Białym Borze.

Ponad dwa tygodnie policja prowadzi śledztwo w sprawie przyczyny pożaru fabryki świec w Białym Borze. Kierujący śledztwem aspirant sztabowy Marek Witczak wciąż nie wie na pewno, co spowodowało wielki pożar. Więcej światła na sprawę rzuci na pewno wynik ekspertyz biegłego ds. pożarnictwa z Bydgoszczy. Jednego z najlepszych w naszym regionie.

Szefostwo fabryki już jednak wie

jak powstał pożar. Pani Aleksandra Plutowska oficjalnie informuje: - Pożar wybuchł o godz. 18.30. Dzięki temu, iż w hali produkcyjnej zainstalowane były kamery do monitoringu urządzeń automatycznych, istnieje film, dokumentujący powstanie pożaru. Powodem było zwarcie elektryczne jednego z urządzeń, które doprowadziło do tego, że w ciągu kilku minut w ogniu stanęło kilkanaście palet z towarem.

Jak dalej wyjaśnia, czujnik ognia zaalarmował ochronę i straż pożarną. Pracownicy ochrony zjawili się natychmiast i

próbowali gaśnicami zażegnać pożar

To się nie udało i musiała wkroczyć straż pożarna.

Rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu nadkom. Marzena Reimus przyznaje, że kamery nagrały początek pożaru: - Jakość filmu jest taka, jaką zapewniają kamery przemysłowe. Na filmie widać miejsce, gdzie pojawił się ogień, ale absolutnie nie wynika z tego, co było przyczyną pożaru. To wciąż nie jest oczywiste. Dlatego przesłuchiwani są liczni świadkowie, którzy mogą wnieść do sprawy ważne informacje. Pracuje też biegły z Bydgoszczy, którego wiedza jest niezwykle przydatna.

Na wyniki śledztwa poczekamy zatem jeszcze co najmniej dwa tygodnie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska