Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamila i Regina czekają na dawcę szpiku. Może to Ty masz dar uzdrawiania!

Hanka Sowińska
Hanka Sowińska
Obu kobietom nie mogą już pomóc nawet najnowocześniejsze terapie. Kamilę i Reginę może uzdrowić tylko ktoś, kto kocha bliźniego jak siebie, kto ma odrobinę empatii dla drugiego człowieka, i kto jeszcze nie wie, że jego szpik może  być tym  jedynym i najcenniejszym lekiem.
Obu kobietom nie mogą już pomóc nawet najnowocześniejsze terapie. Kamilę i Reginę może uzdrowić tylko ktoś, kto kocha bliźniego jak siebie, kto ma odrobinę empatii dla drugiego człowieka, i kto jeszcze nie wie, że jego szpik może być tym jedynym i najcenniejszym lekiem. nadesłane
Bydgoszczanki: 14-letnia Kamila i 56-letnia Regina walczą z ciężkimi chorobami: Kamila z chłoniakiem Burkitta, Regina ma ostrą białaczkę limfoblastyczną. Ty możesz Im w tym pomóc. Nie wiesz, że masz dar uzdrawiania!

Kim trzeba być, żeby w wieku 14 lat pisać: „Za każdym razem kiedy upadnę to wiem, że muszę się podnieść i iść dalej...”. Albo: „Walcz do końca, nawet gdy stajesz się bezsilnym”. I jeszcze mocnej: „Hej, chorobo! Widzę, że nie chcesz przegrać, ale tak się nie ciesz, bo to nie koniec”.

Koniec? O nie, to dopiero początek, który musi przynieść coś, czego nie da się kupić za żadne skarby świata. Ten początek ma dać życie. Drugie życie - 14-letniej Kamili Ma­kowskiej, autorce tych niesamowitych myśli i 56-letniej Reginie, matce, żonie i babci, która marzy, by zdrowa wrócić do swojej ukochanej rodziny i przyjaciół.

Połączyła je choroba. Okropna, ale możliwa do pokonania. Obu kobietom nie mogą już pomóc nawet najnowocześniejsze terapie. Kamilę i Reginę może uzdrowić tylko ktoś, kto kocha bliźniego jak siebie, kto ma odrobinę empatii dla drugiego człowieka, i kto jeszcze nie wie, że jego szpik może być tym jedynym i najcenniejszym lekiem.

Przeczytaj także: Wojciech Wasilewicz jedno życie już uratował. - Nie bolało - mówi

Historia Reginy i Kamili uświadamia nam, że diagnoza - nowotwór krwi - jest coraz powszechniejsza. Statystyki nie kłamią.
Ta choroba może dotknąć każdego z nas. Nie liczy się wiek, płeć czy stan zdrowia. - W Polsce każdego roku około 5000 osób zapada na białaczkę i ponad 10 000 na inne choroby nowotworowe krwi i szpiku, w tym chłoniaki, ziarnicę złośliwą, szpiczak mnogi, choroby mioloproliferacy­jne - mówi dr Tigran Torosian, hematolog, ekspert Fundacji DKMS Polska.

Regina ma dla kogo żyć - dla kochanego męża Stefana, dla dzieci i wnucząt. Dla nich pragnie wyzdrowieć i wrócić do domu.
Regina ma dla kogo żyć - dla kochanego męża Stefana, dla dzieci i wnucząt. Dla nich pragnie wyzdrowieć i wrócić do domu.
Nadesłane; blog Kamili Makowskiej

Okazuje się, że w naszym kraju, co godzinę ktoś zapada na tę ciężką chorobę. Na świecie co 35 sekund ktoś słyszy diagnozę - rak krwi.

Ból nogi i dobre wyniki
To niesamowite, że dziś czujemy się dobrze, a za chwilę dowiadujemy się, że nosimy w sobie taką straszną chorobę.- Przypadek mojej teściowej pokazuje, że cios może przyjść nagle, niespodziewanie. I trafić w kogoś, kto się zupełnie tego nie spodziewa - mówi Paulina, synowa Reginy.

Bydgoszczanka od pół roku, z niewielkimi przerwami, przebywa w szpitalu. W marcu zdiagnozowano u niej białaczkę limfoblastyczną. Przeszła chemię, po której wystąpiły dodatkowe komplikacje - przestała chodzić, pojawiły się problemy ze wzrokiem. Na szczęście to już przeszłość.

Czy organizm wysyłał jakieś niepokojące sygnały? Początek choroby wydawał się banalny - pojawił się ból nogi. Więc może to rwa kulszowa? Tabletki, zastrzyki, coraz silniejsze dawki. Dolegliwości nie znikały. Regina zrobiła podstawowe badania krwi. Były dobre.

To był luty, a w marcu kolejne badanie wykazało, że jest bardzo źle. W tak zwanym międzyczasie pojawiły się inne problemy - choćby wysoki puls. Trzeba było wzywać pogotowie (- Lekarze podejrzewali chorobę serca - mówi synowa). Do tego doszło duże osłabienie i kaszel.

Diagnoza - białaczka lim­foblastyczna - była jak grom z jasnego nieba. „Rozwaliła” życie 56-le­tniej bydgoszczanki i jej rodziny.
Ale Regina nie poddała się. Walczy, a wraz z nią jej najbliżsi, przyjaciele, znajomi z pracy, którzy szukają dla Niej dawcy. Stworzyli nadzwyczajny sztab. Nawiązali kontakt z Fundacją DKMS, która zdecydowała się na zorganizowanie akcji rejestracji potencjalnych dawców w Bydgoszczy - akcji dla Reginy i Kamili. Dla innych, jeszcze anonimowych biorców szpiku, również.

- Na „maksa” wykorzystujemy internet i wszystkie dostępne nam portale - mówi Paulina. - Chcemy, by jak najwięcej osób dowiedziało się, że 22 listopada będzie można oddać niewielką ilość krwi i zarejestrować się jako potencjalny dawca w bazie DKMS. W środę, 11 listopada, z okazji Święta Niepodległości, promowaliśmy tę akcję podczas Biegu Niepodległości. Wiele osób biegło w koszulkach Fundacji. Wśród biegaczy był mój mąż.

Życie Reginy zależy od jej genetycznego bliźniaka. Jeśli znajdzie się osoba, która będzie mogła podarować Jej swój szpik, byd­goszczanka ma ogromne szanse wygrać z chorobą.
Wtedy wróci do domu, do pracy. Będzie mogła robić to, co kocha. Uwielbia podróże i książki. A nade wszystko kocha swoich najbliższych. - Najlepszym przyjacielem jest mój mąż Stefan, który troszczy sie o mnie i na
którego zawsze mogę liczyć - zapewnia byd­goszczanka.

Wezwała chorobę na pojedynek
Każdy, kto przeczyta historię Kamili Makowskiej, nie może nie zadać sobie pytania: dlaczegożycie tak Ją doświadcza Dlaczego właśnie Ona musi przez to wszystko przechodzić? Kamila też je zadaje. „Dlaczego znów ja? Dlaczego muszę po raz trzeci cierpieć?”

Trzeci? Niestety...
Poznajmy historię tej niezwykłej 14-latki. - Miesiąc po moim urodzeniu zdia­gno­zowano u mnie ostrą białaczkę limfobla­styczną. Jako niemowlak zwyciężyłam tę paskudną chorobę. Po dziesięciu latach moje serce odmówiło posłuszeństwa. Przez sześć miesięcy byłam podłączona do komór, które wspomagają serce. 10 maja 2012 roku przeszczepiono mi serce. Na dodatek w ubiegłym roku zachorowałam na nowotwór (chłoniak Burkitta) - dzieli się z nami 14-latka, która właśnie dowiedziała się, że tym razem zwycięstwo nad kolejnym, śmiertelnym zagrożeniem nie zależy tylko od niej.

Kamila nie podaje się. Dowodem swoisty manifest, który ogłosiła na swoim blogu (prowadzi go od kilku miesięcy).
W lipcu, w „Liście do choroby”, pisała: „Hej chorobo! Widzę, że nie chcesz przegrać, ale tak się nie ciesz, bo to nie koniec. Ja, Kamila Makowska, która pokonała białaczkę i przeżyła przeszczep serca, wzywam cię na pojedynek. Pomimo, że chciałaś moją rodzinę i mnie załamać psychicznie - nie dam się.
(...) Wcześniej może tylko się cieszyłaś, ale teraz będziesz schodzić w dół, w dół i aż na dno, ponieważ ja tak się nie poddam. Jestem gotowa do boju! Pan Bóg pomoże mi w walce z tobą”.

10 listopada na blogu napisała: „Dzisiaj wyszłam ze szpitala, ale na krótko. Miałam dostać chemię, niestety znów spadły mi wyniki. Pojutrze stawiam się do szpitala, w piątek mam mieć badanie szpiku...”

Bardzo rzadki genotyp
Młoda bydgoszczanka musi znaleźć genetycznego bliźniaka (tak samo jak Regina). Musi przejść zabieg przeszczepienia szpiku lub komórek macierzystych od dawcy niespokrewnionego. To jedyna szansa.
Niestety, to nie koniec złych wieści. Kamila ma bardzo rzadki genotyp. Ani w Polsce, ani w świecie nie ma dla niej dawcy! To jednak nie znaczy, że kogoś takiego nie ma, choćby wśród czytelników „Pomorskiej”.

- Pomimo zarejestrowanych w polskim rejestrze „Polstransplantu” blisko 900 000 potencjalnych dawców i ponad 25 milionów w bazach na całym świecie - nie ma aktualnie takich, którzy byliby zgodni genetycznie z bydgoszczankami - podkreśla Ewa Nawrot, koordynator ds. rekrutacji dawców w Fundacji DKMS, Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska.

Podobnie jak sztab Reginy, także grupa wsparcia Kamili apeluje do wszystkich, którym nie jest obojętna pomoc drugiemu człowiekowi, by zarejestrowali się w bazie DKMS. - Zapraszamy bydgoszczan do udziału w akcji. Im więcej nas się zarejestruje, tym większe szanse na uratowanie życia Kamili i Reginy. Prosimy, byście nie byli obojętni.

Najważniejsze stanie się 22 listopada. To dzień akcji rejestracji potencjalnych dawców, która będzie odbywała się w
dwóch miejscach: w siedzibie Fundacji „Wiatrak”, w godz. 9.30- 15.30 oraz w Galerii Pomorskiej od 11.00 do 17.00.

Jak informuje DKMS zarejestrować może się każdy zdrowy człowiek pomiędzy 18. a 55. rokiem życia, ważący minimum 50 kg (bez dużej nadwagi). - Zajmuje to tylko chwilę - zapewnia Ewa Nawrot. - Wszyscy, którzy chcą się zarejestrować, powinni mieć ze sobą dokument tożsamości z numerem PESEL.

Kamila i Regina czekają na dawcę szpiku. Może to Ty masz dar uzdrawiania!

Z każdym, kto się zgłosi, będzie przeprowadzony wstępny wywiad medyczny. Kandydat na potencjalnego dawcę musi wypełnić formularz, podając dane osobowe i oddać 4 ml krwi. Na podstawie pobranej próbki zostaną określone cechy zgodności antygenowej. Jeśli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem genetycznym chorego, wtedy dochodzi do przeszczepienia.

Decyzja na całe życie
Zostanie potencjalnym dawcą szpiku to bardzo poważna decyzja, którą podejmujemy na całe życie. - Należy pamiętać, że rejestracja zajmuje chwilę, a pobranie niewielkiej próbki krwi bądź wymazu z policzka, nie boli - mówi Renata Rafa z Fundacji DKMS. - Może się zdarzyć, że kiedyś - za rok, dwa, pięć czy dziesięć lat, dawca może o­­trzymać telefon z informacją, że jest pacjent, któremu - być może - można uratować życie. Jest to moment, w którym możemy zrezygnować. Jednak lepiej nie rejestrować się, jeśli miałoby się okazać, że wśród milionów dawców na świecie, to właśnie my możemy uratować komuś życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska