Ulotka opatrzona jest wymownym nagłówkiem „Kanalizacja to nie śmietnik!” i zilustrowano ją fotografią oczyszczalni ścieków z lotu ptaka.
- Ponad pół miliarda złotych kosztowało unowocześnienie i rozbudowa sieci wodociągowej i kanalizacyjnej miasta - czytamy na ulotce. - Dziś nadal inwestujemy w rozwój infrastruktury, ale sporo wydajemy także na bieżące naprawy. Możemy ograniczyć te koszty. Wspólnie. Między innymi wystarczy nie traktować kanalizacji jako śmietnika!
Na czarnej liście wodociągowców znajdują się patyczki higieniczne, chusteczki nawilżane (nie rozpuszczają się w wodzie), jednorazowe pieluchy, materiały opatrunkowe, papierowe ręczniki, gazety, ubrania, tekstylia, włosy, resztki żywności, a także chemia budowlana, która może całkowicie unieruchomić mniejsze oczyszczalnie. Zdarzają się nawet stare buty i padłe gryzonie.
W Toruńskich Wodociągach mówią, że ich akcja nie wynika z nagłego wzmożenia problemu. Chcą jednak przypomnieć, że wymienione przedmioty powinny lądować w koszu na śmieci, a nie w sedesie, gdyż powoduje to straty, także finansowe.
- Zapchane rury narażają na koszty zarówno mieszkańców, którzy muszą wzywać nieraz nawet wyspecjalizowaną ekipę, jak i całą miejską spółkę - mówi prezes Majewski. - Z naszej strony mowa o kwotach rzędu dziesiątek tysięcy złotych rocznie. Te zupełnie niepotrzebne koszty wpływają potem na ceny naszych usług, a przecież nie musi tak być.
W jaki sposób udrażniana jest sieć kanalizacyjna i jak naprawia się nowoczesną instalację w oczyszczalni ścieków? - W przypadku sieci używamy specjalistycznych wozów, wyposażonych w wodne dysze o bardzo wysokim ciśnieniu - mówi Majewski. - Z kolei w samej oczyszczalni musimy używać dodatkowych urządzeń do rozdrabniania tej niepożądanej zawartości, część prac wykonujemy też ręcznie.