Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydatka do europarlamentu wręczała na sesji plakaty z zaproszeniem na spotkania wyborcze. Złamała prawo?

achiwum
Joanna Borowska z Gniewkowa.
Joanna Borowska z Gniewkowa. achiwum
Po ostatniej kwietniowej sesji Rady Miejskiej w Gniewkowie otrzymaliśmy list od przewodniczącego Janusza Kozłowskiego. Poinformował nas w nim, że radna Joanna Borowska złamała prawo wyborcze.

"Pani radna poinformowała w trakcie swojego wystąpienia, że ma zaszczyt kandydować w wyborach do europarlamentu. Po wystąpieniu pani radnej poinformowałem, że prowadzenie kampanii wyborczej w czasie obrad sesji jest niedozwolone. Mimo zwrócenia jej uwagi, pani radna rozdawała sołtysom na sali sesyjnej swoje plakaty z nazwą komitetu wyborczego, z którego startuje jak i informacją jaki komitet finansuje tę kampanię oraz terminy i godziny spotkań wyborczych" - czytamy w liście. Przewodniczący przekonuje, że radna złamała art. 108 §1 oraz art. 494 § 1 Kodeksu Wyborczego, które zabraniają prowadzenia agitacji wyborczej w urzędzie administracji samorządu terytorialnego. Podlega więc karze grzywny.

Skontaktowaliśmy się z Joanna Borowską. - Bardzo mi przykro, ale pan przewodniczący kłamie. Nie prowadziłam żadnej agitacji wyborczej. Jeżeli pan przewodniczący uważa, że złamałam prawo wyborcze, to powinien sprawdzić to w sądzie. To jest miejsce, w którym orzeka się wyroki. Pan Janusz Kozłowski nie ma do tego żadnych uprawnień. Nie jest sędzią, a sala sesyjna Urzędu Miejskiego w Gniewkowie nie jest salą sądową - wyznaje radna.

Przeczytaj także: Czy pieniądze wydane przez kandydatów do Europarlamentu nie zostały wyrzucone w błoto?
Przyznaje jednak, że przed sesją rozdawała sołtysom plakaty informujące o organizowanych przez nią spotkaniach z wyborcami. Prosiła ich, by rozwiesili je na tablicach ogłoszeń w swoich miejscowościach. - Plakaty zwinięte były w rulony, białym na zewnątrz. Nikogo nie namawiałam do tego, by na mnie głosował - zapewnia. Po tym, jak na sesji młodzież przedstawiła krótką akademię na temat Roku Jana Karskiego i Roku Ludzi Wolności, zabrała głos.

- Stwierdziłam wówczas między innymi, że jednym z dorobków demokracji jest prawo do oddawania głosu w wyborach. Zdradziłam, że mam zaszczyt kandydować, a zgodziłam się na to, by zachęcać innych do brania udziału w wyborach. Nie mówiłam, z jakiej listy startuję, ani też nie zachęcałam do tego, by ktokolwiek na mnie głosował - zapewnia.

Przewodniczący Janusz Kozłowski nie ma wątpliwości, że radna jednak złamała prawo. - Jeżeli pani radna twierdzi, że kłamię, niech mnie w trybie wyborczym poda do sądu. Chętnie się stawię z protokołem z sesji. Mam też świadków - wyznaje. Dodaje, że po konsultacji z radcą prawnym komplet materiałów przesłał do komisarza wyborczego.

W poniedziałek przed południem rozmawialiśmy z komisarzem Andrzejem Siuchnińskim. Przesyłka do niego jeszcze nie dotarła. Poinformował nas jednak, że ani Okręgowa Komisja Wyborcza, ani komisarz wyborczy nie badają tego typu spraw. Nadesłane materiały mogą jedynie przekazać policji lub prokuraturze.

Oddaj głos na swojego kandydata do Europarlamentu i otrzymaj kod do elektronicznego wydania Gazety Pomorskiej!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska