- Od ilu lat jest pan w Polsce?
- Od dziesięciu. Ten czas dzielę między naukę języka angielskiego i reżyserię teatralną - to jest mój właściwy zawód.
- Co sprawiło, że wyjeżdżając z Anglii, wybrał pan właśnie Polskę?
- Powiem inaczej - wybrałem tę część Europy. Gdy runął mur berliński chciałem zobaczyć na własne oczy - co jest tam, po drugiej stronie tego muru, sprawdzić, czy sztuka jest tym, co nas połączy.
- Od razu trafił pan do Włocławka?
- Najpierw, niestety, do Łodzi.
- Dlaczego niestety?
- Proszę sobie wyobrazić Anglika, który wymawia nazwę tej miejscowości...
- Były "łatwiejsze" miasta?
- Z czasem wszystko stało się łatwiejsze. Uczyłem języka angielskiego i wystawiałem sztuki między innymi w Warszawie i w Toruniu.
- Aż mnie korci, żeby zapytać pana o Szczebrzeszyn ale dziś, w dobie integracji europejskiej, to byłby szczyt złośliwości. A propos, pana sztuka, której premiera odbędzie się w przyszłym tygodniu, dotyczy właśnie Unii...
- To hipotetyczna sytuacja, opowiadająca o tym, co stało się już po wejściu do Unii Europejskiej. Prezydentem jest wówczas pan Andrzej Lepper a walutą, zamiast euro, kapusta... Stąd tytuł spektaklu - "Kapusty".
- No cóż, to rzeczywiście dość oryginalny pomysł. Rozumiem, że zapowiada się dobra zabawa. Jak się panu pracowało z uczestnikami warsztatów teatralnych w Szkole Języków Obcych Greenwich?
- Super! Mam porównanie z uczestnikami tych warsztatów w innych miastach. To coś niesamowitego, jaką macie we Włocławku uzdolnioną młodzież.
- Aktorsko czy językowo?
- To jest i tak, i tak. Zapraszam na spektakl, będzie się można przekonać osobiście. Ja sam jako reżyser przeżyłem kilka pozytywnych zaskoczeń.
- Poproszę o przykłady!
- Młodzi aktorzy - to raz. Dwa, że macie w Polsce wielu ludzi, otwartych na ciekawe pomysły. Taka jest pani Anna Hawrasz-Modrzejewska z "Greenwich", Jan Polak z Teatru Impresaryjnego...
- Ma pan w sobie wiele optymizmu. Co jednak chciałby pan zmienić we Włocławku na lepsze?
- Chciałbym, żeby życie kulturalne było bardziej intensywne. Może to pozostałość po bogatym w wydarzenia kulturalne pobycie w Toruniu czy w Warszawie?
- Czy brakuje panu czegoś, co ma Anglia, a czego w Polsce niczym nie da się zastąpić? Może londyńskiej mgły?
- Chyba tylko tego. Poza tym, proszę mi wierzyć, więcej nas łączy, niż dzieli. Naprawdę jesteśmy w jednej Europie.
Pierwszy we Włocławku spektakl w języku angielskim pt."Cabbages" ("Kapusty") wystawiony będzie 29 bm. o godz. 20.00 w Teatrze Impresaryjnym przy ul. Wojska Polskiego we Włocławku. Reż. Mark Bates. Honorowy patronat nad spektaklem objął prezydent miasta Władysław Skrzypek.
