O tym, że kilka kilometrów od Skępego pojawiła się góralska chałupa i można w niej zjeść kwaśnicę, zadecydował przypadek.
Kierująca dziś karczmą Anna Uchyła i właściciel lokalu Michał Orzechowski wracali skępską obwodnicą znad morza do Warszawy.
- Zauważyliśmy ogłoszenie o sprzedaży działki. Gdy przekonaliśmy się, jak piękne są tu okolice, decyzja zapadła - mówi pani Anna. A że jest rodowitą szczyrkowianką i bliskie są jej góralskie klimaty, zaproponowała, aby zajazd był wybudowany w tym stylu. Obiekt, któremu nadano, od imienia właściciela, nazwę "Mihałufka" (ominięcie zasad ortografii to zabieg marketingowy, jak twierdzi pani Anna) dobrze komponuje się z otaczającymi go łąkami, lasami i pobliskimi jeziorami.
- Rozpoczęliśmy działalność pod koniec października ubiegłego roku - mówi Anna Uchyła. - Liczymy nie tylko na podróżnych, którzy zajrzą tu na obiad, śniadanie czy kolację, ale także na tych, którzy zechcą pozostać u nas na nieco dłużej. Mamy dla nich przygotowane pokoje.
Na jakie menu może liczyć podróżny, który znajdzie się w tych stronach? Zapewne zaskakujące, jak na ziemię dobrzyńską.
- Naszym gościom smakuje kwaśnica z wkładką, golonka z kapustą zasmażaną, oscypki z grilla z żurawiną czy placek po zbójnicku - mówi Anna Uchyła.
Można jednak również liczyć na lokalne przysmaki - czerninę z kluchami kartoflanymi, żurek z jajkiem i kiełbasą, "międzynarodowy" kotlet de volaile oraz m.in. sałatki - nicejską, szopską czy grecką.
Wnętrze karczmy ma rustykalny wystrój. Są góralskie malowidła, wykonane przez artystów ze Szczyrku i kominek. Obok sali jadalnej znajduje się otwarta dla oczu gości spiżarnia. W tle słychać góralską muzykę...