Spis treści
- O tyle potaniała ropa na światowych rynkach, tuż po decyzji OPEC+
- Teraz ruch po stronie Arabii Saudyjskiej. Na razie jest tanio
- Grupa państw nie chce większych limitów wydobycia
- Rokosz w OPEC+ to już fakt. Jest lider buntu
- Moskwa wywiera presję na redukcję wydobycia i będzie prymusem cięć
- Angola wyłamuje się z porozumienia OPEC+. Co zrobią Saudyjczycy?
Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku spadały przez kilka dni po ostatniej decyzji OPEC+, tak jakby inwestorzy postanowili zignorować, oświadczenie kartelu o kolejnych cięciach dostaw tego surowca. Choć już w piątek 8 grudnia doszło do drobnej korekty cen, to, ze względu na brak zgody w OPEC+ co do dalszych redukcji, raczej nie ma zagrożenia, że paliwa w najbliższej przyszłości będzie za mało. Co to oznacza dla kierowców?
O tyle potaniała ropa na światowych rynkach, tuż po decyzji OPEC+
Ceny ropy na giełdach zaczęły spadać, po tym, jak okazało się, że w kartelu toczy się poważny spór, i przewodzące nim kraje tj. Arabia Saudyjska i Rosja mają problem ze zdyscyplinowaniem niektórych mniejszych państw w kwestii dalszych cięć wydobycia. Kilkanaście godzin po ogłoszeniu przez OPEC+ konsensusu, ceny ropy West Texas Intermediate w dostawach przewidzianych na styczeń spadły na NYMEX w Nowym Jorku o 0,09 proc. Z kolei ropa Brent staniała o 0,25 proc. Kolejne spadki mogły stanowić zapowiedź trwalszego trendu.
Teraz ruch po stronie Arabii Saudyjskiej. Na razie jest tanio
W piątek 8 grudnia doszło jednak do drobnej korekty, co mogło zaniepokoić kierowców liczących wcześniej nawet na kilkugroszowe spadki. Kluczowy dla dalszego kształtowania się cen będzie jednak cały przyszły tydzień, a przede wszystkim postawa Arabii Saudyjskiej, która jedynie poprzez realizację zapowiedzi dalszego ograniczenia wydobycia ropy, mogłaby z powrotem wywindować jej stawki powyżej 80 USD za baryłkę. Na razie jednak do tego daleko. W czwartek na zamknięciu notowań baryłka ropy Brent kosztowała jedynie 74,05 USD, a amerykańskiej WTI 69,34 USD. Taki kurs to następstwo braku zgody w kartelu co do dalszej strategii wydobycia.
Grupa państw nie chce większych limitów wydobycia
Państwa OPEC+ czekały z ogłoszeniem decyzji dotyczącej ewentualnych cięć wydobycia ropy do ostatniej chwili, czyli do końca listopada. Początkowo sprawa miała być jasna już w ostatni weekend listopada, ale niektórzy eksporterzy, w tym Angola i Nigeria twardo obstawali przy swoim stanowisku, domagając się większych limitów wydobycia. Ostatecznie państwa kartelu doszły do porozumienia, choć nie każdy kraj zamierza się z niego wywiązać. To szansa na to, by ceny paliw na stacjach znów zbliżyły się do tych sprzed wojny na Ukrainie.
Rokosz w OPEC+ to już fakt. Jest lider buntu
Zgodnie z upublicznionymi komunikatami, zmniejszenie produkcji ropy przez państwa OPEC+ może sięgnąć nawet dwóch milionów baryłek dziennie w pierwszym kwartale 2024 r., ale podział nie jest ani jasny ani do końca oczywisty, ponieważ formalnie państwa sojuszu zgodziły się na redukcję wydobycia sięgającą miliona baryłek dziennie – ustalił serwis Bloomberg. Kilka państw chce jednak pójść własną drogą i zamiast redukować, zwiększyć wydobycie. Grupa buntowników ma swojego lidera – to Angola, która odważnie wystąpiła przeciw liderom kartelu. Kolejne cięcia zapowiedziane przez OPEC+ nie muszą się zatem zmaterializować.
Moskwa wywiera presję na redukcję wydobycia i będzie prymusem cięć
Z uzgodnionego wolumenu ograniczeń Rosja, która od początku agresji na Ukrainę wywiera presję na zmniejszenie wydobycia celem podwyżek cen na rynkach, ma ograniczyć produkcję o 0,5 mln baryłek dziennie. Z kolei przewodząca kartelowi Arabia Saudyjska postanowiła utrzymać, jak na razie, dobrowolne ograniczenie na poziomie miliona baryłek dziennie.
Angola wyłamuje się z porozumienia OPEC+. Co zrobią Saudyjczycy?
Nie ma jednak żadnej pewności, że rząd w Rijadzie będzie konsekwetnie redukował wydobycie surowca. Sporo w tej materii może zależeć od pozostałych państw sojuszu, z których jedno już zapowiedziało, że na pewno nie będzie respektować porozumienia.
– Będziemy produkować powyżej kwoty określonej przez OPEC – powiedział w czwartkowym wywiadzie dla Bloomberga gubernator OPEC Angoli, Estevao Pedro. Jak dodał: to nie jest kwestia nieposłuszeństwa wobec OPEC. Przedstawiliśmy nasze stanowisko i OPEC powinien wziąć je pod uwagę – podsumował.

OPEC zmniejsza wydobycie ropy. Powód do zmartwień? Sprawa nie jest taka prosta...
Z uwagi na decyzję państw OPEC z początku czerwca, dotyczącą zmniejszenia wydobycia ropy naftowej wielu kierowców mogło spodziewać się znaczącego wzrostu cen paliw. Według analityków sprawa nie jest j...
Jeśli do zbuntowanej Angoli dołączą ZEA oraz Nigeria, które najgłośniej krytykowały pomysł kolejnych cięć, to Arabia Saudyjska może nie mieć wyboru i znów zacznie pompować więcej ropy. W innym wypadku na ropie zaczną zarabiać inni. Rozłam w organizacji to generalnie dobra wiadomość dla kierowców, którzy od rozpoczęcia wojny na Ukrainie muszą zmagać się z wyższymi cenami paliw. Te na rękę są Moskwie, która drogą ropą finansuje swą kampanię wojenną na Ukrainie.
