- Na dworcu PKP we Włocławku chciałam kupić bilet z miejscem w przedziale dla osób niepełnosprawnych - opowiada Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji). - Osoba, dla której go kupowałam, ma stwierdzoną niepełnosprawność ze względu na wzrok. Ma też problemy z poruszaniem się.
Dlatego tak bardzo zależało jej na miejscu w tym przedziale, ponieważ obok są konduktorzy. - Zawsze jeden z nich czuwa nad tym, aby pasażerowie spokojnie wsiedli do pociągu i z niego wysiedli - wyjaśnia. - Jest to szczególnie ważne, gdy trzeba dźwigać bagaż. A dzięki konduktorowi człowiek nie musi się martwić, że pociąg odjedzie zbyt szybko.
Przeczytaj także: Dworzec we Włocławku do remontu, a przejazd otwarty? PKP ma dobrą wolę, władze miasta i posłowie podjęli działania
Tylko na wózku
Kobieta była przekonana, że jak zawsze bez problemu kupi bilet z miejscem dla niepełnosprawnych. Czekała ją jednak nieprzyjemna niespodzianka.
- Kasjerka poinformowała mnie, że nie może sprzedać mi biletu, ponieważ z przedziału mogą korzystać tylko osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich - mówi. - Na nic zdały się tłumaczenia, że ta osoba również ma problem z poruszaniem się. Kasjerka oznajmiła, że "wyszło takie zarządzenie po tych aferach". Nie dała się przekonać. W końcu kupiłam bilet w zwykłym przedziale.
- Przedział z miejscami dla niepełnosprawnych wcale nie jest przystosowany do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich - dodaje nasza Czytelniczka. - Nie wjadą tam, ani nie zmieszczą się z wózkiem.
Podróż przy toalecie
Jakie "afery" miała na myśli kasjerka? Ostatnio rzeczywiście głośno było o problemach osób niepełnosprawnych podróżujących PKP Intercity za sprawą poruszającej się na wózku pasażerki. Kobieta jechała pociągiem z Wrocławia do Katowic. Całą podróż spędziła na korytarzu przy toalecie, mimo że kupiła bilet z miejscem w "wagonie dla inwalidy". Okazało się jednak, że takich miejsc nie ma. Pracownicy PKP nawet nie kwapili się, żeby pomóc jej wsiąść do pociągu. Pasażerka swoje przeżycia z podróży opisała na Facebooku i sprawą zainteresowały się media.
Kilka miesięcy temu problemy z PKP miała też Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej. Ma ona orzeczony I stopień niepełnosprawności i porusza się o kulach. Nie mogła jednak wsiąść do pociągu, ponieważ nie pozwolono jej skorzystać z platformy dla niepełnosprawnych. Usłyszała, że jest ona przeznaczona wyłącznie dla osób na wózkach inwalidzkich.
PKP przeprasza
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy PKP Intercity S.A. - W opisanym przypadku doszło do błędu ze strony kasjerki - tłumaczy Beata Czemerajda z biura prasowego tej firmy. - W naszych wybranych składach mamy miejsca dostosowane do potrzeb osób poruszających się na wózkach. W wagonach z takimi udogodnieniami znajdziemy platformy umożliwiające wjazd, szersze drzwi, dostosowane miejsca oraz toalety. Natomiast we wszystkich naszych pociągach wyznaczamy miejsca dla osób podróżujących z dziećmi oraz osób niepełnosprawnych. Jest to jeden przedział w wagonie klasy 2.
Jak wyjaśnia, osoba niepełnosprawna lub o ograniczonej sprawności ruchowej to - w rozumieniu przepisów - każda osoba, której możliwość poruszania się jest ograniczona podczas korzystania z transportu na skutek jakiejkolwiek niepełnosprawności fizycznej (umysłowej lub ruchowej, trwałej lub przejściowej) lub niepełnosprawności umysłowej, upośledzenia lub każdej innej przyczyny niesprawności. Dotyczy to również osób, które ukończyły 70 lat .
Czemerajda twierdzi, że kasjerka powinna sprzedać Czytelniczce bilet z miejscem w przedziale dla niepełnosprawnych. - W związku z zaistniałą sytuacją serdecznie naszą pasażerkę przepraszamy. Przekażemy również pracownikom tej kasy informacje przypominające o obowiązujących zasadach - podsumowuje.
Czytaj e-wydanie »