Samolot rozbił się tuż po starcie z lotniska międzynarodowego na Malcie, około 7:20 czasu lokalnego – podaje agencja Reutersa. Przechylił się na prawe skrzydło i zaczął gwałtowanie spadać. Kilka sekund później stanął w płomieniach. Ekipy ratunkowe i strażacy natychmiast pokryli wrak pianą, aby powstrzymać pożar, ale było już za późno. Części płonącego wraku wypadły też na drogę poza terenem lotniska. Port lotniczy zamknięto do odwołania.
MALTA | KATASTROFA SAMOLOTU METROLINER NA MALCIE
Źródło: STORYFUL/x-news
W oświadczeniu przedstawiciele maltańskiego lotniska potwierdzili, że nikt nie przeżył katastrofy. Zginęło co najmniej pięć osób. Wszystkie ofiary są narodowości francuskiej. Świadkowie zdarzenia długo nie mogli dojść do siebie.
- Na chwilę przed startem naszego lotu oglądaliśmy z okien na ogromny wybuch. Z początku nie mieliśmy pojęcia, co spowodowało pożar, ale szybko okazało się, że samolot musiał lądować awaryjnie. W tym czasie wszyscy byliśmy już zaniepokojeni. Chwilę później miała miejsca druga eksplozja i wtedy mieliśmy już pewność: „To nie tylko ogień”. Wszyscy jesteśmy nieco oszołomieni - relacjonował jeden z nich cytowany przez BBC.
Początkowo informowano, że na pokładzie maszyny znajdują się urzędnicy z agencji Frontex,zajmującej się m.in. ochroną granic zewnętrznych Wspólnoty. Szybko jednak zdementowano te informacje. - Samolot, który rozbił się na Malcie, nie został wysłany przez Frontex – mówił w rozmowie z agencją Reutersa rzecznik agencji, Krzysztof Borowski.
Zaprzeczała również szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Polityk napisała na swoim profilu na Twitterze, że w w wypadku nie uczestniczył żaden unijny przedstawiciel, a lot nie miał związku z działaniami Unii Europejskiej. Wcześniej „The Times of Malta” podał, że samolot został wypożyczony z Luksemburga, później okazało się że leciał do Misuraty w Libii.
Zobacz również: Takimi autami jeździ władza regionu - część 2 [zdjęcia]