O kawaleryjską szablę paradną z pochwą, unikatowy pistolet browning baby oraz srebrną papierośnicę (nagrodę zdobytą w konkursie hipicznym) i srebrne pudełko na papierosy wzbogaciło się grudziądzkie muzeum. To pamiątki po podpułkowniku Józefie Trenkwaldzie, komendancie Szkoły Jazdy Konnej w grudziądzkim Centrum Wyszkolenia Kawalerii.
Dary są w idealnym stanie
- To przepiękne przedmioty, w idealnym niemal stanie - cieszy się Wioletta Pacuszka, dyrektor grudziądzkiego muzeum. Kilka dni temu odebrała je w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie.
Major Józef Trenkwald, pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika, był postacią wyjątkową. Wybitnym żołnierzem oraz sportowcem - był członkiem drużyny, która w 1928 r. na olimpiadzie w Amsterdamie zdobyła brązowy medal we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego. Do wybuchu II wojny światowej siedmiokrotnie startował - z sukcesami - w międzynarodowych zawodach poza granicami naszego kraju. Później walczył w kampanii wrześniowej - wyróżniając się w boju został odznaczony orderem Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Zmarł w 1956 roku w Londynie.
Pamiątki po Józefie Trenkwaldzie przez lata przechowywał jego pasierb Edward Dzieduszycki, mieszkający w Kanadzie pasjonat historii i kawalerii. - Kiedy tylko dowiedział się, o istnieniu naszej fundacji, bardzo chciał przyjechać na coroczny zjazd kawaleryjski. Niestety, nigdy mu to się nie udało. Często jednak korespondowaliśmy i przed laty Edward Dzieduszycki przesłał nam odznaczenia, ostrogi oraz fotografie. Bardzo chciał, aby do Grudziądza trafiły także pozostałe pamiątki po ojczymie. Broni jednak pocztą wysłać nie mógł - mówi Karola Skowrońska, prezes Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej.
Takiej defilady i pokazów długo nie będzie! Kawaleria i husaria nad Wisłą [zdjęcia, wideo]
Dyplomacja pomogła
Do tego potrzeba było uruchomienia kanałów dyplomatycznych. Edward Dzieduszycki - niedługo przed swoją śmiercią - pamiątki przekazał konsulowi generalnemu w Toronto. Stamtąd trafiły one do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a z niego w ostatnich dniach do grudziądzkiego muzeum.
- W pewien sposób zamyka to historię tej rodziny - mówi Karola Skowrońska, prezes Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej.
Pamiątki w Warszawie odebrały Wioletta Pacuszka oraz Anna Wajler z Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej.