Konsumenci trafiają teraz do bazy któregoś z polskich biur informacji gospodarczej (BIG), gdy od dawna zwlekają z zapłatą przynajmniej 200 zł. Przedsiębiorcy dopisywani są do listy, jeżeli zalegają choć 500 zł. Zgodnie obecnymi przepisami informacje do BIG-ów przekazują głównie przedsiębiorcy - dodaje "Gazeta Prawna".
To może się wkrótce zmienić. Rząd przygotował projekt nowej ustawy.
Według "Gazety Prawnej", zgodnie z dokumentem, każdy będzie mógł umieścić w BIG-ach "wierzytelność, stwierdzoną tytułem egzekucyjnym i opatrzoną klauzulą wykonalności". Na listę dłużników będziemy mogli wpisać na przykład pracodawcę, który nie wypłacił nam pensji.
A jeśli nie będziemy mieli tytułu wykonawczego? To także będziemy mogli umieścić dane dłużnika w rejestrze. Wówczas jednak dług będzie musiał wynosić tyle, ile przewidują obecne kwot minimalne.
"Gazeta Prawna" dodaje: "Prawo do zamieszczania w BIG-ach danych o nierzetelnych dłużnikach uzyskają także windykatorzy, fundusze sekurytyzacyjne oraz firmy faktoringowe. To tzw. wierzyciele wtórni. Dotychczas gdy nabyli wierzytelności od banku lub operatora telekomunikacyjnego, nie mogli zamieszczać danych o dłużnikach w BIG-ach. W ten sposób z rynku znikały informacje o wielu niespłaconych długach i niewiarygodnych kontrahentach. Z chwilą zbycia wierzytelności, np. przez bank, informacja o nierzetelnym dłużniku jest usuwana z BIG-u. W efekcie dłużnik miał teoretycznie czyste konto".
