Nie chcą dopuścić do likwidacji ich ukochanej drużyny.
Już w minionym tygodniu rozgorzała dyskusja (głównie na brodnickich forach internetowych) dotycząca przyszłości klubu. Na miniony piątek kibice szykowali spotkanie z zarządem (tak informowali internautów).
- Całej tej akcji jestem przeciwny - zapewniał w piątek Andrzej Jarmulski, prezes BKS Sparta, który o planowanym spotkaniu z kibicami dowiedział się od nas.
Dziś o godz. 10.00 ma odbyć się spotkanie zarządu klubu z burmistrzem. Dotyczyć będzie przyszłości drużyny. Z kolei jutro rozmowy będą prowadzone z komisją oświaty i sportu. - Trzeba być realistą. Obejmując stanowisko prezesa wiedziałem o sytuacji klubu. Prawda jest taka, że albo będą pieniądze albo klub wycofa się z rozgrywek - mówi Andrzej Jarmulski. - Choć nie chciałbym być w przyszłości nazywany prezesem likwidatorem...
Jednym z najlepszych rozwiązań dla drużyny byłoby znalezienie strategicznego sponsora. Na takiego jednak ciężko jest liczyć w sytuacji gdy drużyna okupuje - niemal od początku sezonu - najniższe miejsca w tabeli. Jedyna nadzieja w przychylności magistratu, urzędników. Przypomnijmy, że ci ostatni na sport dają co roku wiele. Niestety - na sport młodzieżowy. Czwartoligowa Sparta to jednak drużyna seniorów i na dotacje liczyć nie mogą. Chyba, że urzędnicy znajdą lukę w przepisach.
- Przyszedł mi do głowy pomysł by ruszyć z drużyną juniorów - mówi szef BKS Sparta. Na taką drużynę łatwiej byłoby dostać dotację. Gdy drużyna się podniesie. Za rok, za dwa możnaby spróbować znowu grać w seniorach
Prezes zapewnia, że spróbują powalczyć o zespół. Trzeba jednak przemyśleć na zimno sytuację - czy warto grać nie osiągając wyników? Gdy nie ma pieniędzy na utrzymanie drużyny nie ma mowy o sukcesach. A ekipa, która nie gra dobrze, nie zapełni stadionu. Do tego minusem są zachowania kibiców na meczach. Zamieszki z udziałem "naszych" nie wpisują się dobrze w krajobraz drużyny.
Kibice są jednak pełni nadziei i wiary. Wydaje im się, że znaleźli sposób by walczyć o drużynę. Pikieta jaką planują na najbliższy czwartek (o godz. 12.00 - godzinę później rozpoczyna się sesja rady miasta) nie jest jednak chyba najlepszym rozwiązaniem tym bardziej, że nie może być firmowana wsparciem zarządu klubu.
Może lepiej byłoby po prostu udać się silną grupą na najbliższą sesję i w "wolnych wnioskach i zapytaniach" wyrazić swoje zdanie i poprosić o wsparcie dla drużyny? Może tak łatwiej będzie dotrzeć do władz. Pikieta - sama w sobie - pozwoli na wyładowanie emocji, pokazanie ich innym mieszkańcom ale czy przyniesie coś ponad to?