Spis treści
Piłkarz sprzedany za 15kg kiełbasy...
Zapewne każdy profesjonalny piłkarz dorastając marzył o transferach za wielkie pieniądze ze swoim udziałem. W końcu cały czas w 24-godzinnym cyklu informacyjnym słyszymy o kwotach rzędu 100 milionów euro, a 50 milionów euro to nowe 20. Trzeba jednak pamiętać, że to szczyt piłkarskiego układu pokarmowego i realia wielu transferów są całkiem inne.
15 kilogramów kiełbasy - tyle wystarczyło by czwartoligowy rumuński klub UT Arad zgodził się na sprzedaż swojego obrońcy Mariusa Cioary do drugoligowego Regal Hornia w 2006 roku.
- Oddaliśmy za niego tygodniowy zapas jedzenia dla naszych piłkarzy, ale jestem pewien, że będzie tego warty - powiedział ówczesny trener Regal Hornia.
Niestety, ale mylił się.
...zamienił piłkę na farmę
Kiedy piłkarz odchodzi za wielkie pieniądze może być to powód do dumy. Łatka z kwotą, która zostaje do niego przypięta, często potrafi podnieść pewność siebie u takiego zawodnika. W analogicznie odwrotny sposób może zadziałać niska lub wręcz ubliżająca oferta.
- "Kiełbasiane" żarty odbiły się na mnie. Mogłem trafić do Niemiec, gdzie oferowali za mnie więcej, a tak muszę się męczyć z docinkami - mówił w 2006 roku w lokalnych mediach Cioara.
Rumun nigdy nie zagrał dla nowego zespołu i zakończył sportową karierę. Zamiast gry dla drugoligowego Regal Hornia wybrał... farmę w Hiszpanii.
- Przeprowadziłem się tam i dostałem pracę na farmie - tłumaczy po latach Cioara.
Po tym jak transakcja nie wypaliła Regal Hornia ubiegał się o zwrot kiełbasy od UT Arad, ale ta już została spożyta.
- Jest nam przykro ponieważ straciliśmy podwójnie. Po pierwsze nie zagra u nas dobry zawodnik, a po drugie straciliśmy tygodniowy zapas żywności dla naszej drużyny - przyznał przedstawiciel klubu Regal Hornia.
75kg krewetek za Norwega
Cioara nie jest jedynym zawodnikiem sprzedanym za produkty żywnościowe. W podobny sposób Norweg Kenneth Kristiansen zmienił barwy w norweskiej trzeciej lidze pomiędzy Vindbjart a Flekkeroy. Kluby uznały, że jego wartość będzie współmierna do jego wagi 75 kg, a przedmiotem transakcji będą... krewetki.
- Nie miałem pojęcia czy to jakiś żart czy poważna oferta. Prezes Vindbjart powiedział, że oba po trochu, ale zależy im na krewetkach - powiedział prezes Flekkeroy Rolf Guttormsen.
- Mieliśmy ich pod dostatkiem, więc nie było problemu - dodaje Guttormsen.
