Kierowca MPK o pracy w nocnych autobusach: My nie jesteśmy bohaterami, mamy dowozić bezpiecznie ludzi do celu!
Kierowca jest skazany na siebie
- Zdarza się, że dochodzi do rękoczynów. Innym razem ktoś rozbił butelkę, robiąc tzw. tulipana. Ekipa, która wtedy jechała, rzuciła butelką w boczną szybę, jedna z pań miała rozwalony łuk brwiowy. Interweniowałem, ale nikt z pasażerów mi wtedy nie pomógł. Kierowca jest w takiej sytuacji skazany na siebie. Dlatego pytam: co zrobił tamten mężczyzna w czasie, kiedy jechał co najmniej 5 minut od Galerii Dominikańskiej do Ogrodu Botanicznego? Dlaczego komunikował, pokazując telefon? Nie mógł zapukać w szybę i powiedzieć, że jest zagrożenie?
CZYTAJ WIECEJ O MĘŻCZYŹNIE Z BRONIĄ W AUTOBUSIE
Kierowca w czasie jazdy nie może patrzeć na ekran czyjegoś telefonu. Raz, że nie wie wtedy, o co chodzi, a dwa, kierowca musi patrzeć na drogę. To nie jest właściwy sposób informowania o zagrożeniu. Zresztą nie chce mi się wierzyć, że w nocy nie było kilku osiłków, którzy mogli położyć tamtego gościa na łopatki - twierdzi kierowca, z którym rozmawiamy.