Weegree AZS Politechnika Opolska - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 74:73
Kwarty: 22:25, 22:16, 15:19, 15:13
AZS: Reid 18 (11 zb.), Rutkowski 16 (2), Kobel 12 (1), Lis 5 (1), Jodłowski 2 - Białachowski 12, Kaczmarzyk 7 (1), Maciejak 2,
Astoria: Kiwilsza 20 (11 zb.), Jeszke 14 (2), Zegzuła 13 (3), Małgorzaciak 12, Ulczyński 0 - Walker 5 (1), Śmigielski 5, Stupnicki 4, Burczyk 0, Kaszowski 0.
Bydgoszczanie rozpoczęli niezwykle skoncentrowani i byli skuteczni. W 5. minucie prowadzili 13:8 po trafieniu Damiana Jeszke. Jednak zdarzył się im przestój przegrany w niespełna 120 sekund 0:8.
Pierwsze pięć minut drugiej odsłony było fatalne. Podopieczni Krutikowa pudłowali raz za razem, a poza tym słabo bronili. Ten fragment przegrali aż 0:15. Na szczęście to ich nie podłamało, tylko wzięli się za odrabianie strat. Dobrze prezentował się Szymon Kiwilsza. Straty udało się zniwelować do trzech "oczek".
Po przerwie zaczęła się walka kosz za kosz. Dzięki skutecznej grze Filipa Zegzuły "Asta" odzyskała prowadzenie 50:49. Potem trafili jeszcze Jakub Stupnicki i Kiwilsza. To było ostatnie tak wysokie prowadzenie bydgoszczan.
Czwarta kwarta zaczęła się od straty 0:4. W 34. minucie bydgoski zespół przegrywał 62:67 kiedy nie zatrzymali Kamila Białachowskiego i Dominika Rutkowskiego. Ostatnie trzy minuty były niezwykle emocjonujące. Bydgoszczanie przegrywali 70:74. Najpierw jednego wolnego trafił Kiwilsza, a po chwili trafił znowu z półdystansu. Na doprowadzenie do remisu lub rozstrzygnięcie meczu na swoją korzyść zostały im 33 sekundy. Opolanie na szczęście nie trafili, ale nie udało się zebrać piłki i to rywale cieszyli się z wygranej.
Czwarty mecz w niedzielę o godz. 18. Sytuacja jest dramatyczna. Aby pozostać w rywalizacji i doprowadzić do piątego meczu w Bydgoszczy trzeba wygrać!
